Trzeba mieć chody na górze

Łukasz Sianożęcki

|

Gość Elbląski 29/2016

publikacja 14.07.2016 00:00

Zimą w zakrystii zamarzało wino, podczas deszczów z sufitu lało się na ołtarz. W zrujnowanej plebanii nie było bieżącej wody i prądu. Tak jeszcze 5 lat temu wyglądała parafia, leżąca w połowie drogi między Morągiem a Pasłękiem.

▲	Kościół w Kalniku,  stan dzisiejszy ▲ Kościół w Kalniku, stan dzisiejszy
Łukasz Sianożęcki

Nie będę owijał w bawełnę. Kiedy trafiłem do parafii Matki Bożej Szkaplerznej w Kalniku w 2011 roku, sytuacja wszystkich budynków parafialnych oraz cmentarza była po prostu katastrofalna – wspomina obecny proboszcz ks. Piotr Miśkowicz. Źle było zarówno z głównym kościołem w Kalniku, filialną świątynią w Kwitajnach, a także z kaplicą w Królewie.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.