Schronienie w czarnej godzinie

Łukasz Sianożęcki

|

Gość Elbląski 36/2016

publikacja 01.09.2016 00:00

– Tuż przed uroczystościami pani z telewizji zapytała mnie, czy Miłomłyn to takie ważne miasto w życiu „Inki”. „Najważniejsze!” – odpowiedziałem – mówił Piotr Szubarczyk, historyk gdańskiego IPN.

To leśnicy z Miłomłyna udzielili schronienia „Ince” tuż po wojnie; to także leśnicy byli inicjatorami postawienia pomnika tej młodej bohaterce. To leśnicy z Miłomłyna udzielili schronienia „Ince” tuż po wojnie; to także leśnicy byli inicjatorami postawienia pomnika tej młodej bohaterce.
Łukasz Sianożęcki /Foto Gość

Słowa te padły w czasie uroczystości odsłonięcia pomnika Danuty Siedzikówny, 17-leniej sanitariuszki Armii Krajowej zamordowanej przez UB. – To przecież tutaj pracowała kilka miesięcy. Tymi ulicami chodziła, w tym kościele się modliła – wskazywał na miło- młyńską świątynię pw. św. Bartłomieja P. Szubarczyk.

Dostępne jest 16% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.