O dwóch takich, co idą do Rzymu

Łukasz Sianożęcki

|

Elbląski 37/2016

publikacja 08.09.2016 00:00

– Upał mało nie doprowadził nas do udaru. No cóż... pielgrzymka to nie tylko miłe spotkania i piękne widoki. Do Belgioioso doszliśmy zmordowani, spaleni, przepoceni... – mówi ks. Andrzej Preuss.

– Trasa jest oznaczona coraz lepiej. Jest więc więcej czasu na modlitwę i słuchanie katechez – opowiada ks. Grzegorz. – Trasa jest oznaczona coraz lepiej. Jest więc więcej czasu na modlitwę i słuchanie katechez – opowiada ks. Grzegorz.
Ks. Andrzej Preuss

Jeszcze chwila, a skończy się nasza pielgrzymka. Wydaje się, że za rogiem zobaczymy kopułę bazyliki watykańskiej – mówi ks. Andrzej. – A na razie skończyły się Alpy, wszystko stało się płaskie i zaczęła się roślinność śródziemnomorska. Spotykamy wielkie platany, bananowce, kiwi, brzoskwinie, figi... Dzień 10. pieszej pielgrzymki księży Andrzeja Preussa i Grzegorza Puchalskiego do Rzymu to licząca 36 km droga z Gropello Cairoli przez Pawię do Belgioioso.

Dostępne jest 10% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.