Krzyczał: nie idźcie tam!

Łukasz Sianożęcki

|

Gość Elbląski 39/2016

publikacja 22.09.2016 00:00

– Nic z tego, co dzieje się w czasie drogi, nie jest wyłączone z relacji z Panem Bogiem – mówi ks. Grzegorz.

Zaczęły się już znaki drogowe – Rzym. Zostało ok. 200 km. – Za szybko to idzie – śmieje się  ks. Andrzej. Zaczęły się już znaki drogowe – Rzym. Zostało ok. 200 km. – Za szybko to idzie – śmieje się ks. Andrzej.

Kiedy czytają Państwo ten numer „Gościa”, księża Grzegorz Puchalski i Andrzej Preuss najprawdopodobniej są już w Rzymie. Na 20 września zaplanowali bowiem dojście do grobów św. Piotra i św. Jana Pawła II. Zobaczmy jednak, jak sobie radzili podczas ostatnich dni swojej wędrówki. – Dzień święta Narodzenia Matki Bożej stał się dla nas dniem wypoczynku – mówi ks. Grzegorz. – Był to wstydliwie krótki etap. Tak wstydliwy, że aż nie powiem, ile kilometrów – śmieje się ks. Andrzej. Tego dnia pielgrzymi pokonali zaledwie 14,5 km, co w porównaniu z poprzednimi, często grubo ponad 30-kilometrowymi odcinkami, było rzeczywiście niewielką odległością.

Dostępne jest 16% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.