Parafia na cztery i pół wioski

Łukasz Sianożęcki Łukasz Sianożęcki

publikacja 22.03.2017 17:00

Przez 25 lat istnienia mieli aż 11 proboszczów. - Dziękujemy Panu Bogu za każdego z nich - mówi pani Krystyna.

Parafia na cztery i pół wioski Kościół parafialny pw. św. Maksymiliana Kolbego w Kępkach, widok od strony rzeki Nogat Łukasz Sianożęcki

Wśród pierwszych parafii nowo powstałej - w 1992 roku - diecezji elbląskiej znalazła się wspólnota w miejscowości Kępki. Otrzymała ona za patrona św. Maksymiliana Kolbe, jednego z opiekunów lokalnego Kościoła.

Wydanie dekretu było ostatnim formalnym krokiem kształtującym parafię. Jej podwalin należy szukać jednak już w latach 80. XX w. - Wtedy też nasza wioska należała do parafii Marzęcino. Do Marzęcina od nas jest aż 8 kilometrów. Dość daleko, aby sumiennie chodzić do kościoła - mówi Bernard Pyszka. - Bardzo więc pragnęliśmy mieć własną świątynię choć trochę bliżej, tak byśmy mogli regularnie brać udział w nabożeństwach - dodaje Krystyna Staniucha. Wtedy, dzięki determinacji ks. proboszcza Henryka Kilaczyńskiego, rozpoczęto budowę kościoła filialnego w Kępkach.

Jak wspominają mieszkańcy, ksiądz Henryk najął wówczas majstra, który pokierował pracami. Większość z nich wierni wykonywali własnymi siłami. - Ale ludzie przychodzili na budowę bardzo chętnie. Kiedy było trzeba, użyczali swoich narzędzi, maszyn czy ciągników - opowiada Ryszard Kłobukowski. Większość z wewnętrznej potrzeby serca. - A inni? - pan Bernard uśmiecha się. - Czasy nie były wtedy łatwe. A do księdza Henryka na parafię przychodziły wtedy paczki z Zachodu. Z olejem, serami i różnymi smakołykami. Więc pewnie niejeden przyszedł po to, aby dostać ten zachodni ser.

Zaangażowane były również panie. - Wspomagałyśmy jak mogłyśmy. Najczęściej po prostu nosząc obiady na budowę - mówi pani Krystyna. - Była nawet specjalna lista, aby nie zapomnieć, która z pań dziś gotuje dla pracowników.

Mieszkańcy wspominają, że na każde wezwanie proboszcza stawiało się przynajmniej 15-20 pracowników. Budowa szła więc bardzo sprawnie i latem 1985 roku poświęcił kościół biskup gdański Tadeusz Gocłowski.

Wciąż była to jednak filia. Oznaczało to jedną Mszę Świętą w niedzielę i nabożeństwa od czasu do czasu. Miejscowi chcieli jednak czegoś więcej. - Marzyliśmy o tym, żeby jakiś ksiądz był z nami na stałe. Pisaliśmy listy do biskupa, zbieraliśmy podpisy. Niestety nic się nie zmieniało - wspomina pani Krystyna.

Decyzję o utworzeniu parafii wierni przyjęli z ogromną radością. Pierwszym jej proboszczem został ks. Jerzy Piątkowski. Parafia obejmowała wioski Kępki, Stobna, Bielnik Drugi i Janowo. - Wtedy to były cztery wioski, dziś jednak liczymy cztery i pół wioski - śmieje się obecny proboszcz ks. Dariusz Kulecki. Dekretem z dnia 16 stycznia 2003 r biskup elbląski Andrzej Śliwiński włączył do parafii Kępki część miejscowości Kępiny Małe.

- Cieszyliśmy się ogromnie, że wreszcie jesteśmy na swoim - zauważa pan Ryszard. - Mieliśmy więc księdza już u siebie, ale łatwo nie było, bo właściwie nie miał gdzie mieszkać - mówi pani Krystyna. - Pierwszą zimę to ksiądz Jerzy miał naprawdę trudno. W salce przy kościele, która służyła mu za mieszkanie, nieraz było tak zimno, że woda zamarzała w szklance. To nie żart - dodaje.

Radość nie trwała jednak długo. Ksiądz Jerzy po około półtora roku opuścił parafię. Brak plebanii sprawił, że trudno było o jego następcę. Przez następny rok biskup mianował dwóch księży administratorów parafii. - Następnym proboszczem, który również podjął próbę budowy plebanii, był dopiero w 1995 r. ks. Krzysztof Bałbaczyński - wyjaśnia B. Pyszka. - Jego prace nieco poprawiły warunki, ale to jeszcze nie było to. Ksiądz Krzysztof posługiwał w Kępkach stosunkowo długo, bo aż cztery lata.

W następnych czterech latach proboszczowie zmieniali się co roku. - Nie mieliśmy chyba szczęścia, żaden nie mógł zagrzać tu miejsca. Choć odchodzili z bardzo różnych powodów, wszystkich ich bardzo dobrze wspominamy i dziękujemy Panu Bogu za każdego z nich - zaznacza K. Staniucha.

Wszystko zmieniło przyjście ks. Grzegorza Królikowskiego. - Jemu ostatecznie udało się dobudować plebanię do kościoła. I wreszcie proboszcz mógł mieszkać godnie - zwraca uwagę Bernard Pyszka. - To chyba ostatecznie zakończyło naszą "klątwę" - dodaje z uśmiechem.

W sumie przez 25 lat istnienia diecezji parafią Kępki opiekowało się aż 11 księży - 8 proboszczów i 3 administratorów.

Pełna historia parafii Kępki w "Gościu Elbląskim" na 2 kwietnia 2017.