Zaczynali od baraku

Łukasz Sianożęcki Łukasz Sianożęcki

publikacja 22.06.2017 10:00

Parafia w Cieplicach zaprasza do wspólnego świętowania swojego złotego jubileuszu.

Zaczynali od baraku Cieplice, parafia Wniebowzięcia NMP Łukasz Sianożęcki /Foto Gość

Już w najbliższą sobotę (24 czerwca) ks. Paweł Guminiak oraz wierni parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny z Cieplic zapraszają na uroczystości 50-lecia ich wspólnoty. - Zachęcamy wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób związani byli i są z tą parafią, czy to poprzez chrzest czy inne sakramenty, do wzięcia udziału w tym wyjątkowym święcie - zaprasza ks. proboszcz. Uroczystości rozpoczną się Mszą Świętą o godz. 17.

To właśnie dokładnie pół wieku temu biskup warmiński erygował parafię Wniebowzięcia NMP na terenach wokół wsi Nowakowo. W jej skład weszły miejscowości leżące na tzw. wyspie nowakowskiej czyli: Cieplice, Nowotki, Nowakowo, Nowakowo III, Batorowo, Nowe Batorowo, Kępa Rybacka, Kępiny Wielkie.

Choć parafia istnieje 50 lat to katolicyzm na tych ziemiach rozwijał się już dużo wcześniej. – We wsi Terranowa, bo tak się wtedy nazywało Nowakowo, w okresie międzywojennym duszpasterstwo organizował ks. Arthur Kather, proboszcz parafii św. Mikołaja. Brak tu jednak było kaplicy katolickiej – opowiada ks. Paweł Guminiak obecny proboszcz parafii. Ambicją mieszkańców okolicy było posiadanie własnej parafii i własnego księdza.

Rozpoczęli starania u władz państwowych, wysyłali delegacje, zwracali się z prośbą do Kurii. W dniu 13 sierpnia 1957r władze zgodziły się na utworzenie punktu duszpasterskiego w Nowakowie.

– Z kolei w 1962 r. biskup warmiński Tomasz Wilczyński erygował w Nowakowie ośrodek duszpasterski, w którym służył dojeżdżający z Elbląga ks. Bogdan Rusinowski – mówi ks. Paweł. A około pięć lat później 24 czerwca 1967 r. erygowano parafię Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, którą objął ks. Stanisław Biały. Tę funkcję sprawował aż 45 lat.

– Można powiedzieć, że parafia w Cieplicach to właśnie ksiądz Stanisław, on tu był od początku i wszystko tu tworzył – mówi pan Stanisław Turoń. Budowanie struktur parafialnych nie należało do łatwych, gdyż były to czasy komunizmu. – Częste kontrole, nękanie ze strony SB, najścia tzw. nieznanych sprawców. Ogromne trudności przy uzyskiwaniu pozwoleń na budowę kościoła czy plebanii. A kiedy już przyznano zgody, to nie chciano przydzielać materiałów. Ksiądz Stanisław musiał wówczas pokonać wiele kłód rzucanych pod nogi – wspomina.

W tamtym czasie parafianie spotykali się w kaplicy, na którą zaadaptowano stary poniemiecki barak. – Według tego co wiemy wcześniej służył on na spotkania Hitlerjugend – uśmiecha się pan Stanisław. W budynku podniesiono dach, zlikwidowano podziały na poszczególne sale, a ksiądz proboszcz zamieszkał na strychu. Drewniany kościółek służył parafianom aż do 2004 roku, kiedy konsekrowano już nowy kościół.

A budowa tego jest kolejnym ważnym wydarzeniem w istnieniu parafii. Prace ruszyły w maju 1991 roku. – Dzięki tzw. pospolitemu ruszeniu budowa przebiegała bardzo sprawnie. I już w trzy lata później można było odprawić pierwszą Mszę św. – mówi ks. Guminiak.

Pomimo zmiany władzy wznoszenie murów nie było wcale takim łatwym zadaniem. – Wszystko musieliśmy zdobyć sami. Od desek, przez cegły po wapno – wylicza Krzysztof Murawiec.

Parafianie wznieśli także na placu budowy mały tartak. – Tam sami docinaliśmy deski, dzięki temu mogliśmy nieco zaoszczędzić – opowiada pan Stanisław. Tuż za kościołem mieszkańcy wykopali wielki dół, w którym magazynowali wapno. Cegła pochodziła z rozbiórek, a pustaki wierni wyrabiali sami. – Do dziś wielu wspomina, że za dzieciaka czyściło cegły na kościół – śmieje się pan Krzysztof. – W budowie uczestniczyły całe rodziny i pokolenia. Stawiać świątynię pomagał mój ojciec, pomagałem i pomagam do dziś i ja – mówi S. Turoń.

Zaangażowanie parafian w budowę było duże. – Ci, którzy chcieli mieć "swój" kościół nie szczędzili ani materiałów, ani czasu, ani pieniędzy – mówi pan Stanisław.

Wierni zgodnie stwierdzają, że bez zaangażowania ks. Białego parafia nie wyglądałaby tak jak dziś. Z 50 lat istnienia, aż 45 tą wspólnotą opiekował się ten właśnie kapłan. – Przede wszystkim wspominamy go jako dobrego człowieka – mówi S. Turoń. – Ale także jako doskonałego organizatora i oddanego społeczności duszpasterza.

Kiedy ks. Stanisław odchodził na emeryturę pożegnaniu towarzyszyło mnóstwo wzruszeń. – Ciężko się nam było rozstać, bo bardzo zżyliśmy się z naszym proboszczem – mówi pan Krzysztof.

Choć dziś ksiądz Stanisław wrócił w rodzinne strony na Podlasie to wciąż utrzymuje kontakt z parafianami z Cieplic. – Często dzwoni zapytać co u nas słychać. A dwa lata temu odwiedziliśmy go w jego domu – opowiada pan Stanisław. – Przyjął nas bardzo serdecznie. Było mnóstwo rozmów i wspomnień. A najtrudniejsze było oczywiście rozstanie – wspomina K. Murawiec.

Ks. Stanisław Biały został także zaproszony na oficjalne obchody 50–lecia. Uroczystości zaplanowano dokładnie w 50. rocznicę powstania parafii czyli na 24 czerwca. Świętowanie zwieńczył festyn wraz z zabawą taneczną.