Caminowicze byli tu dawno, dawno temu

Łukasz Sianożęcki Łukasz Sianożęcki

publikacja 21.02.2018 20:40

Tradycja podróżowania z Elbląga do grobu świętego Jakuba Apostoła liczy wiele wieków.

Caminowicze byli tu dawno, dawno temu Elbląg, 21.02.2018, spotkanie Elbląskiego Klubu Przyjaciół Pomorskiej Drogi Świętego Jakuba Łukasz Sianożęcki /Foto Gość

Choć Elbląski Klub Przyjaciół Pomorskiej Drogi Świętego Jakuba istnieje od niespełna trzech lat, to do grobu Apostoła w Hiszpanii z naszego miasta pielgrzymowano już wieki temu.

- Szlaki dróg św. Jakuba oplatają całą Europę. Jedną z nich jest Pomorska Droga Świętego Jakuba. A dziś wiemy na pewno, że podróżowano nią już w średniowieczu - mówiła podczas spotkania klubu Tamara Frączkowska. - Dowodem na to jest znaleziona podczas badań archeologicznych w naszym mieście charakterystyczna muszla - opowiadała.

Niemal od początku historii pielgrzymowania do grobu św. Jakuba tradycją było, że znaleziona nad Oceanem Atlantyckim i przyniesiona z powrotem do miejsca zamieszkania muszla Pecten Maximus była dowodem na to, że pielgrzym dotarł do Santiago di Compostela.

Jedną z takich muszli znalazła archeolog dr Grażyna Nawrolska. - Jest to muszla z przełomu XIV i XV wieku i dziś należy do najwspanialszych eksponatów elbląskiego Muzeum Archeologiczno-Historycznego - wyjaśniała zebranym. - Choć w naszym mieście nie znaleziono wielu podobnych znaków, nasz obiekt należy do najbardziej okazałych. Jest to jedna z trzech największych muszli w Europie i sama miałam przyjemność wyciągnąć ją z... latryny - mówiła z uśmiechem badaczka.

Muszle są jednym z wielu dowodów na to, że w średniowiecznym Elblągu istniał wzmożony ruch pielgrzymkowy po całej Europie. - Bardzo wielu ówczesnych pątników przed wyruszeniem w tak długą, a przy tym niebezpieczną drogę spisywało testament, który składano w urzędzie miejskim - mówiła dr Nawrolska.

Średniowieczne szlaki nie należały do najłatwiejszych do przemierzania na własnych nogach. - Dlatego pielgrzymi bardzo często nie wracali ze świętych miejsc. Często nawet do nich nie docierali - opowiadała pani archeolog. - Ale dzięki temu, że składali swój testament w ratuszu, znamy nazwiska pielgrzymów, daty i inne informacje na temat ich wędrówki.W Elblągu odnaleziono kilkanaście takich dokumentów. Niestety powrotu nikt nie odnotowywał - wyjaśniała badaczka,

Całość artykułu w "Gościu Elbląskim" na 4 marca.