Elbląg jak u Poe'a

Łukasz Sianożęcki

|

Gość Elbląski 12/2024

publikacja 21.03.2024 00:00

– W stare mury budynków naszego miasta wsiąkają ludzkie emocje i zostają w nich na zawsze – uważa autorka „Gmaszyska”.

	Dobre humory nie opuszczały uczestników spotkania. Dobre humory nie opuszczały uczestników spotkania.
Łukasz Sianożęcki /Foto Gość

Elblążanie uwielbiają kiedy bohaterem powieści jest ich miasto. Dlatego też licznie stawili się 13 marca na premierze książki pt. „Gmaszysko”, która odbyła się w Bibliotece Elbląskiej. „Gmaszysko” to literacki debiut elblążanki Katarzyny Pedersen, byłej nauczycielki Szkoły Podstawowej nr 4, która mieści się w tytułowym budynku.

Jak wyjaśniła autorka w czasie spotkania, do napisania tej powieści natchnęły ją dwie sprawy: zasłyszane w różnych okolicznościach mroczne historie dotyczące starych budynków w Elblągu oraz wyjątkowość sytuacji, w jakiej znaleźli się nauczyciele w trakcie pandemii koronawirusa i tzw. zdalnego nauczania. Te dwa czynniki stale przeplatają się w opowieści, której akcja, mimo że toczy się w budynku dziś używanym przez szkołę podstawową, jest z gatunku tych bardziej zagadkowych i krwawych.

– Od zawsze marzyłam o tym, żeby napisać jakąś zajmującą historię. A że jestem fanką wszelkich kryminałów, thrillerów i raczej mrocznych opowieści, dlatego też i taka jest moja pierwsza książka – wyjaśniła K. Pedersen. – Bardzo lubię też wszystko, co stare, dlatego tak bardzo zafascynował mnie gmach szkoły im. Adama Mickiewicza, w którym miałam okazję pracować przez pewien czas. Stąd to wszystko splotło się ze sobą i zaowocowało „Gmaszyskiem” – mówiła pisarka.

Budynek SP nr 4 powstał w 1913 roku i, jak twierdzi sama autorka, narosło wokół niego wiele różnych opowieści i legend. – Nie ma sposobu, by sprawdzić, czy któraś z nich jest prawdziwa. Ale te wszystkie, które pojawiają się w mojej książce, są w stu procentach fikcją – mówiła. Pisarka zapewniła, że czytelnicy odszukają także sporo odniesień do innych punktów z topografii Elbląga, tak iż bez trudu będą mogli odnaleźć się w powieściowej wersji swojego miasta. Wszystko jednak spowite jest mrokiem i tajemnicą. – Chciałam, żeby w tej opowieści panował klimat choć trochę taki, jak w tych stworzonych przez Edgara Allana Poe – wyjaśniła.

Klimat tworzy również przeplatanie się różnych planów czasu akcji. Czytelnik będzie miał możliwość obcować z wydarzeniami dziejącymi się współcześnie, w tzw. okresie pandemicznym, ale sięgnie również do II wojny światowej, a nawet czasów przedwojennych. – Chciałam pokazać mury tego gmaszyska jako środowisko, w które wsiąkają ludzkie emocje i zostają w nich na zawsze. Nasiąkają wydarzeniami o ogromnym znaczeniu, jak choćby tym, co działo się w czasie II wojny światowej. Wierzę też, że również i pandemia była takim znaczącym okresem, który odbił się na naszym życiu i zostanie zapamiętany także przez te mury – opowiadała K. Pedersen.

Autorka zwracała uwagę, że jej dzieło jest nie tylko opowieścią kryminalną z nutą dreszczyku, ale również rozprawą na temat współczesnego systemu edukacji. – Dotykam w niej problemów i spraw, z którymi muszą mierzyć się w swojej codzienności nauczyciele, trudności w relacjach z przełożonymi i w pracy z uczniami. A że jest to powieść mroczna, to ta ocena nie jest również laurką – uśmiechała się autorka.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.