- Małżonkowie! Przyjmijcie każde dziecko - apelował w Święto Miłosierdzia Bożego bp Józef Wysocki.
- Największą wartością, którą posiadamy - mamy i możemy mieć - jest wiara. A ta rodzi się ze słuchania Bożego słowa - mówił w Święto Miłosierdzia Bożego bp Józef Wysocki. - Wiara jest wielką łaską i darem - kontynuował.
Czciciele Bożego Miłosierdzia, 3 kwietnia modlili się w sanktuarium Chrystusa Miłosiernego w Zielonce Pasłęckiej. Mszy św. przewodniczył i homilię wygłosił bp Józef Wysocki.
- Trzeba być mądrym człowiekiem. Widzieć i rozeznawać znaki, które się dokonują w naszym świecie. Jesteśmy, w naszej rzeczywistości, świadkami cudu - zaznaczył bp Wysocki.
- Są pewne znaki, które mówią nam o Bożej interwencji - dodał. Jednym z nich było ustanowienie, przez św. Jana Pawła II Święta Miłosierdzia Bożego. Przesłanie o Bożym miłosierdziu jest dane na dzisiejsze czasy.
- Uchwyćcie się mocno słowa życia. Uchwyćcie się mocno słów Ewangelii - zaapelował bp Wysocki.
- Następnym cudem są przemiany, które dokonują się dzisiaj w naszym rządzie. Dokonują się w naszej ojczyźnie. Trzeba to widzieć - powiedział w dalszej części homilii biskup elbląski.
- Pomoc dla rodzin, dzieci - często cierpiących - to jest cud - wytłumaczył.
Bp Wysocki wskazał, że trzeba się modlić do Bożego miłosierdzia, aby zwyciężała prawda.
Dodał również, że trzeba chronić życie każdego dziecka nienarodzonego. - Wszyscy powinniśmy stanąć w obronie życia dzieci nienarodzonych - podkreślił. - Pokochajcie każde dziecko. A może najbardziej te, które potrzebuje szczególnej opieki. Małżonkowie! Przyjmijcie każde dziecko. Może to nieoczekiwane, które daje wam Pan Bóg, będzie wam w życiu najpotrzebniejsze - zauważył bp Józef Wysocki.
- Jako osoby religijne potrzebujemy odpustu. Czujemy się grzesznikami, a więc tu jesteśmy - stwierdziła pani Anna. Co roku, w Święto Miłosierdzia Bożego do sanktuarium przyjeżdża z Pasłęka.
- Pani Danusia ewangelizuje od lat - wtrąciła, widząc idącą kobietę pani Anna.
- Teraz już tego nie robię, bo mi zdrowie nie pozwala. Przed laty wprowadzaliśmy tu Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Był to czas, kiedy była ona jeszcze zabroniona - zaczęła opowiadać pani Danuta, była katechetka.
- Koronkę pani Danusia przyniosła mojej mamie. Gdy mama zmarła, w szufladzie znalazłam odręcznie spisany tekst - dopowiedziała pani Anna. - Moja mama bardzo kochała Jezusa Miłosiernego.
Pani Danuta przypomniała, że obrazek z Jezusem Miłosiernym dostała w latach 60-tych. Dowiedziała się wtedy, że jest on bardzo ważny. Z tyłu była Koronka do Bożego Miłosierdzia. W czasie wojny należał on do pewnego mężczyzny. - Nosił go w berecie - kontynuowała historię pani Danuta. - Dzięki temu wizerunkowi Jezusa Miłosiernego kule nie przebiły beretu - zaznaczyła.