Przy grobach aliantów 8 maja władze miasta upamiętniły zakończenie II wojny światowej.
- Wspominamy dziś 70. rocznicę zakończenia największego konfliktu zbrojnego w dziejach ludzkości, w którym zginęło kilkadziesiąt milionów ludzkich istnień - mówił Janusz Nowak, wiceprezydent Elbląga.
Jak przypomniał, podczas okupacji niemieckiej w Polsce zginęło kilka milionów naszych rodaków, w tym prawie cała społeczność żydowska. Okupacja hitlerowska spowodowała też ogromne straty materialne.
- Trauma tej wojny była podstawą tworzenia nowego porządku w Europie, by ponowny konflikt nigdy więcej się nie powtórzył - dodawał wiceprezydent. - Dziś uświadamiamy sobie, że pokój na naszym kontynencie to nadal aktualna potrzeba - przekonywał.
Jednocześnie zwrócił uwagę, że w ciągu najbliższej dekady odchodzić będą ostatni świadkowie tej tragicznej wojny. A to oni przekazali nam wiedzę i wspomnienia o tamtych wydarzeniach i apelowali, aby nigdy się nie powtórzyły.
- Teraz to na nas będzie spoczywać obowiązek głoszenia prawdy historycznej o ofiarach oraz pielęgnowanie pamięci - tłumaczył wiceprezydent Nowak.
Podczas uroczystości rocznicowych przedstawiciele Wojska Polskiego odczytali Apel Poległych.
Niestety, doszło także do nieprzyjemnego incydentu. Po uroczystościach przy grobach aliantów przedstawiciele władz miasta ogłosili, że można również złożyć kwiaty pod pomnikiem żołnierzy Armii Czerwonej.
Przedstawiciele Rady Miasta i jej przewodniczący Jerzy Wilk nie zrobili tego. Tymczasem wiceprezydent Nowak wraz z kilkoma magistrackimi urzędnikami zdecydował się uhonorować najeźdźców naszego kraju.
Oburzenia z takiej postawy nie kryją mieszkańcy Elbląga. - Nie rozumiem, jak można składać wieńce pod pomnikiem zbrodniarzy, którzy mordowali naszych ojców - powiedziała nam Zdzisława Czernecka. - To po prostu hańba, że próbuje się ubierać krasnoarmijców w szaty bohaterów i zrównywać ich np. z naszymi żołnierzami. Tak po prostu nie przystoi - tłumaczy.