- Ja mam dwa swoje koty i jeszcze dokarmiam jedenaście innych na osiedlu - mówi pani Jadwiga z osiedla Zawada, która przyszła na pokaz schroniska.
A to dlatego, że kolejny raz Schronisko dla Zwierząt OTOZ Animals z Elbląga przeprowadziło akcję „Ocalić od zapomnienia”, uwrażliwiającą mieszkańców miasta na los bezdomnych czworonogów. - Chodzi nam przede wszystkim o pokazanie, że zwierzęta ze schroniska nie są przerażone i zahukane, ale że są to dobrze wychowane, przymilne i chętne psy i kotki, gotowe do adopcji - mówi Agnieszka Wierzbicka, kierownik elbląskiego schroniska .
W ramach tej akcji schronisko prowadzi też zbiórkę karmy. - Mamy 230 psów i 90 kotów, więc przy takiej ich liczbie każde wsparcie się przyda - wyjaśnia A. Wierzbicka. Schronisko zbiera również koce, zabawki dla kotów lub psów oraz inne przydatne rzeczy.
- Elblążanie są bardzo chętni do pomocy zwierzakom. Szczególnie przydatna jest rola tzw. karmicieli, czyli osób dokarmiających bezdomne koty. Wymieniam tylko koty, bo problem bezdomnych psów został w naszym mieście niemal całkowicie wyeliminowany - wyjaśnia pani kierownik. - Oczywiście, pomagać należy z głową. My, jako schronisko, również współpracujemy z karmicielami, wydajemy im karmę i wspomagamy, ale tylko o ile zwierzęta są przywożone do nas na sterylizację - podkreśla.
Ponadto apeluje, aby nie karmić kotów np. w piwnicach czy przy śmietnikach, lecz w wyznaczonych do tego miejscach, które w ostatnich latach wybudowano w wielu punktach Elbląga. - Część osób może sobie tego nie życzyć ze względu choćby na zapach pozostawiany przez zwierzęta. Dokarmiajmy je więc w specjalnych domkach, które wybudowało u nas wiele wspólnot mieszkaniowych - dodaje.
Podczas obecnej akcji wolontariusze ze schroniska informowali również, jakie warunki należy spełnić, aby przyjąć zwierzę do adopcji. - Mieliśmy kiedyś owczarka, ale niestety zachorował i zdechł - mówi Maciej Jędrzejewski, nachylając się nad klatką ze szczeniakami. - Może wzięlibyśmy drugiego? Czy myślisz, że mama by się zgodziła? - pyta swojego synka.
- Oczywiście, nie możemy wydać zwierzaka tu i teraz. Należy wrócić do domu, przemyśleć dokładnie sprawę i wtedy przyjść do nas, do schroniska - wyjaśnia Agnieszka Wierzbicka. - Dziś można sobie go obejrzeć i jeśli zapała się do niego sympatią, zapraszamy po weekendzie do nas - dodaje.