Tu jest tyle atrakcji, że telefon i internet mogłyby nie istnieć.
Pomimo niezbyt letniej pogody nadmorski ośrodek kolonijno-formacyjny Caritas diecezji elbląskiej w Mikoszewie przeżywa prawdziwe oblężenie. - Mamy zapełnione wszystkie domki. Każdy turnus jest kompletny i nie zapowiada się, aby miało się to zmienić do końca tego sezonu - mówi ks. Karol Detmer, jeden z opiekunów ośrodka.
Co sprawia, że młodzież i dzieci tak chętnie przyjeżdżają do Mikoszewa? - To prawdopodobnie nieco odmienny styl wypoczynku, jaki proponuje nasz ośrodek - zwraca uwagę ks. Karol. - Dzień zaczynamy o ósmej rano od modlitwy, potem jest poranna gimnastyka, a następnie udajemy się na posiłek. Następnie jest praca w grupach, bądź wspólne wyjście.
To, że w letni wypoczynek włączona jest formacja duchowa, wyróżnia, zdanie ks. Karola, mikoszewski ośrodek wśród innych tego typu placówek. - Dużo rozmawiamy z dziećmi również o sprawach religijnych, zachęcamy do modlitwy, część wychowawców również błogosławi dzieci ze swoich grup - zauważa.
Ośrodek w Mikoszewie wychowuje młodzież także na innych płaszczyznach. Dużą nowością dla większości uczestników kolonii jest zasada "zero komórek". - Dzieci otrzymują telefony jedynie na pół godziny wieczorem, aby porozmawiać z rodzicami - wyjaśnia kapłan.
- Początkowo może i było ciężko wytrzymać bez zaglądania do internetu od czasu do czasu - mówi Emil Zekierski, który na obóz przyjechał z Kwidzyna. - Ale później okazało się, że jest tutaj tyle atrakcji, że w ogóle nie potrzeba ich szukać w telefonie - dodaje. - Czasem jest już nawet tak, że dzieci zapominają o tym, że mogą włączyć telefony, i rodzice dzwonią sami, aby sprawdzić, czy wszystko jest w porządku - śmieje się ks. Karol.
Młodzież obecna na obozie uczy się również odpowiedzialności za młodszych. - Często jesteśmy przydzielani jako opiekuni do mniejszych grup - mówi Łukasz Urbański z Kwidzyna. - Kiedy na początku usłyszałem, że będę w jednym domku z młodszymi kolegami, to nie spodobało mi się to, ale ostatecznie okazało się, że potrafimy się całkiem dobrze dogadać - mówi.
Umiejętne opiekowanie się młodszymi przydaje się w szczególności w czasie licznych wyjazdów, które towarzyszą koloniom w mikoszewskim ośrodku. - Byliśmy już m.in. w Parku Miniatur, gdzie szczególnie podobała mi się wieża Eiffla, a także dwa razy nad morzem - wymienia Kacper Zalewski z Samborowa. - W takich miejscach ważne jest, żeby się nawzajem pilnować - dodaje.
- Dzisiaj jedziemy kolejką wąskotorową do Jantara - mówi Dominik Jeżyna z Franciszkowa. - Nie, nie na plażę, ani po bursztyny. Pościgać się na gokartach - mówi z dużym zapałem, a słowo "gokarty" wzbudza jeszcze większy entuzjazm zebranych wokół chłopców.