– W dobie wszechobecnego zgiełku i hałasu, który wkradł się również do muzyki, potrzebujemy odetchnąć czymś innym, posłuchać muzyki, która bije rytmem naszego serca – mówi Jan Brzozecki.
Nie ma tłumaczenia, że może poszłoby się na koncert, ale bilety są horrendalnie drogie – mówi pani Barbara, która przyszła do Biblioteki im. C.K. Norwida w Elblągu. Tutaj muzyki na najwyższym poziomie można wieczorami posłuchać za darmo. – Jeśli ktoś jest melomanem i ma wolny wieczór, to grzechem byłoby nie skorzystać – kwituje pani Barbara.
Tym bardziej, że tym razem w bibliotece wystąpiły elbląskie artystki o światowej sławie. Pianistka Maria Osowska-Utrysko i wiolonczelistka Barbara Misiewicz tworzą duet od kilku lat. Nie zawsze jednak tak się uda, że są w rodzinnym mieście w tym samym czasie. – W dodatku nie zawsze kiedy wracam do rodzinnej miejscowości, biorę ze sobą partnera. Jednak tym razem jest ze mną – uśmiecha się zagadkowo Barbara Misiewicz, po czym... wskazuje na swoją wiolonczelę. Na co dzień pracuje w Szkocji, więc jeśli wraca do ojczyzny samolotem, taki bagaż jest kłopotliwy. Po prostu potrzebuje dodatkowego biletu. – Ponieważ udało nam się jakoś pogodzić terminy, tak naturalnie wyszło, że koncertujemy tu razem – dodaje Maria Osowska-Utrysko. Artystki zmierzyły się w Elblągu z twórczością Fryderyka Chopina i Claude’a Debussy’ego. – Są to twórcy o zupełnie odmiennym stylu komponowania. Utwory Debussy’ego to impresjonizm, zaś twórczość Chopina to czysty romantyzm i liryzm – mówi B. Misiewicz. – Niemniej wiemy, że francuski twórca inspirował się muzyką polskiego kompozytora, co przejawia się m.in. w bardzo ekstrawaganckiej harmonii jego utworów – dodaje M. Osowska-Utrysko. – Tak więc pewna ciągłość między tymi wielkimi artystami jest. Takie wyjątkowe zestawienie nie okazało się zbyt trudne nawet dla najmłodszej publiczności. Na wypełnionej do ostatniego krzesła sali niemało było rodziców z dziećmi. – Warto je od małego oswajać z taką formą muzyki – mówi pani Jowita, która na występ przyszła z córeczką. – Wydaje mi się, że niejednokrotnie potrafią one bardziej docenić taką twórczość, bo ich słuch jeszcze nie jest zmanierowany wszechobecną w mediach miernotą – dodaje. Podobnie jak wiele innych obecnych na sali osób także mama i córka przygotowały kwiaty, które na koniec wręczyły występującym artystkom. – Grać w Elblągu to zawsze ogromna przyjemność – zapewniła Barbara Misiewicz.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się