Mała ojczyzna. Z rodziny Sierakowskich wywodziło się ponad 10 biskupów oraz jeden zakonnik wyniesiony do chwały ołtarzy. Do wybuchu drugiej wojny światowej posiadłość rodu w Waplewie Wielkim była ostoją polskości na ziemiach pruskich.
W pałacu w Waplewie Wielkim zostanie otwarte pierwsze w Polsce Muzeum Tradycji Szlacheckiej. – Chcemy przywrócić pamięci klasę, która została potwornie zohydzona w okresie komunizmu – tłumaczy Maciej Kraiński, kierownik Muzeum Tradycji Szlacheckiej Oddział Muzeum Narodowego w Gdańsku, które zostanie otwarte 26 września.
– Szlachta miała być winna wszelkich nieszczęść, do jakich doszło w naszym kraju. Jednocześnie zapominamy, że czytając literaturę, poznajemy wytwory myśli w 99 procentach przedstawicieli tej właśnie warstwy społecznej – dodaje. Pałac w Waplewie Wielkim wybudowano XVII wieku. Po przejęciu go przez rodzinę Sierakowskich w XIX wieku został gruntownie przebudowany. Park krajobrazowy, jaki otacza rezydencję, powstał w wieku XVIII. – Pałac w posiadaniu polskiej rodziny pozostawał do 1939 roku. Wcześniej utracili ziemię, czyli to, co było podstawą dla utrzymania tak dużego budynku. W wyniku błędów rodziny oraz starań władz niemieckich Sierakowscy z Waplewa musieli wyjechać, bo ich życie było zagrożone – przybliża ostatnie chwile rodu w Waplewie Kraiński.
Żyli dla ojczyzny
– Sierakowscy byli rodem w znacznym stopniu oddanym służbie społecznej – opowiada M. Kraiński. Należeli do arystokracji. – Arystokracja miała w sobie bardzo mocno zakodowany obowiązek służenia społeczeństwu. Jej wyżynanie było likwidacją warstwy społecznej, która niosła wartości sprzeczne z ideami komunizmu – dodaje. Na parterze pałacu w Waplewie wisiało 450 obrazów. Była to największa kolekcja dzieł sztuki na Powiślu. Podobnie jak każda inna rzecz będąca na wyposażeniu posiadłości, zostały rozkradzione. – Część z nich wywieźli Niemcy, część Rosjanie, a pozostałe miejscowi – wylicza M. Kraiński. Sierakowskim udało się stworzyć także imponującą bibliotekę. – Znajdowało się w niej 10 tys. książek. Większość z nich także została rozkradziona, niewielka część zbioru znajduje się w Bibliotece Polskiej Akademii Nauk w Gdańsku – zauważa M. Kraiński. Z rodziny Sierakowskich wywodziło się ponad 10 biskupów. Wacław Sierakowski był kanonikiem katedry na Wawelu. Pozostawił podręcznik do gry na fortepianie dla dzieci. Z kolei jego brat Sebastian był jezuitą, rektorem Akademii Krakowskiej (dzisiejszy Uniwersytet Jagielloński). Napisał pierwszą książkę o architekturze, która powstała w Polsce. Do chwały ołtarzy dotychczas wyniesiony został jeden przedstawiciel rodu – bł. Stanisław Sierakowski, opat klasztoru Świętego Krzyża w Górach Świętokrzyskich. Obecnie trwa proces beatyfikacyjny s. Marii Elżbiety Rej. Była karmelitanką, odtworzyła karmel w Budapeszcie. Jej matka Jadwiga Rej, przedstawicielka pokolenia ostatnich przedwojennych właścicieli Waplewa, w prostej linii spokrewniona była z Mikołajem Rejem.
Podnieść z ruiny
– Po wojnie pałac był potwornie zdewastowany. A po przygodzie PGR-owskiej to była ruina – opisuje M. Kraiński. Jednak zaznacza, że ostatni dyrektor PGR-u podjął wysiłek i zdobył pieniądze, by tak jak na owe czasy było to możliwe, zabezpieczyć pałac; uszczelnił okna, ogrzewał. Jak informuje Muzeum Narodowe w Gdańsku, „przedmiotem projektu realizowanego w latach 2012–2015 jest rewaloryzacja i adaptacja pałacu w Waplewie Wielkim, stanowiącego obiekt dziedzictwa kulturowego o pow. 1411,40 mkw. na cele muzealne, dostawę wyposażenia, konserwację zabytku w pobliskiej kaplicy, wykonanie makiety pałacu. W rezultacie z obiektu korzystać będzie corocznie 13700 turystów, a realizowanych będzie osiem imprez. Zatrudnienie otrzyma jeden nowy pracownik. Celem jest zwiększenie lokalnej atrakcyjności inwestycyjnej, osiedleńczej i turystycznej na terenie gminy i powiatu”. Remont został sfinansowany z funduszy unijnych oraz z budżetu Urzędu Marszałkowskiego w Gdańsku. – Jesteśmy pod koniec pierwszego etapu. Objął on zabezpieczenie budynku oraz wszystkie zabiegi konserwatorskie – informuje M. Kraiński. Wszelkie czynności konserwatorskie zostały przeprowadzone pod nadzorem konserwatora zabytków. – Nic, co tutaj zostało zrobione w trakcie zabiegów budowlanych, a potem konserwatorskich, nie zostało przeprowadzone bez jego zgody i opieki – zapewnia. – W budynku – to, co się dało – zachowaliśmy, pozostałe rzeczy odtwarzaliśmy. Staraliśmy się robić to według wzorów historycznych, wiedząc, w jaki sposób powinno to być zrobione – stwierdza M. Kraiński. – Całość została wykonana z największą troską, by przyszli zwiedzający, którzy będą poznawać to miejsce, byli jak najbliżej prawdy historycznej – przyznaje. Równocześnie trwa wyposażanie wnętrz budynku. – Po licznych kwerendach i poszukiwaniach udało się nam nieliczną część obrazów odnaleźć – mówi M. Kraiński. Ponownie zawisną one w waplewskim pałacu. Każde z pomieszczeń odrestaurowanej posiadłości zostało zaaranżowane w innym stylu, np. neoklasycznym. Odtworzono tapicerkę i tapety. Zakupiono stylowe meble. Elementy wyposażenia sprowadzono m.in. z Anglii, Włoszech, Szwecji. Posiadłość Sierakowskich była jedynym pałacem na Powiślu, którego właścicielem była polska rodzina. – Naszym zamiarem jest przywrócenie w świadomości społecznej faktu, że szlachta przy swoich licznych błędach, które popełniła, była warstwą społeczną stojącą u podłoża sukcesu gospodarczego państwa od XV do połowy XVII wieku – przyznaje M. Kraiński. – Była to grupa, która tworzyła warsztaty pracy, zatrudniała ludzi, stwarzała zapotrzebowanie na zakup pewnych produktów – wylicza. – Zbudowanie Muzeum Tradycji Szlacheckiej w tym miejscu to przede wszystkim przypomnienie samotnego okrętu polskości, jaki istniał na dawnych ziemiach pruskich. To także przypomnienie, jak niezwykle ważną rolę społeczną pełniła rodzina Sierakowskich, podtrzymując polskość tych ziem i jednocześnie wyznając wartości szlacheckie – tłumaczy M. Kraiński.•
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się