Nowy numer 21/2023 Archiwum

Braterska zależność

Alfons wciąż pracuje, Mieczysław żyje wspomnieniami. Trudne życie nie odarło ich z optymizmu. Ich historia niesie nadzieję innym.

Film „Bracia” opowiadający o Alfonsie i Mieczysławie Kułakowskich powstawał kilka lat. Wojciech Staroń, reżyser i równocześnie operator, nagrał 120 godzin materiału. Jego montaż trwał pięć lat. Powstało 50 wersji produkcji. Ta ostateczna zdobywa nagrody na międzynarodowych, prestiżowych festiwalach i podbija serca publiczności.

– Chcieliśmy, żeby on się nam podobał – tłumaczy Zbigniew Osiński, montażysta. – Mimo ogromnych różnic kulturowych, film jest wszędzie rozumiany – przyznaje Anna Wardzyn, kierownik produkcji Mieczysław Kułakowski urodził się w 1924, Alfons trzy lata później, w Osiczynie niedaleko Berdyczowa, który wtedy leżał w granicach ZSRR. W latach 30. XX wieku z całą rodziną zostali zesłani do łagru na Syberię. W 1944 roku udało im się stamtąd uciec. W ZSRR bracia zdobyli wykształcenie i pracowali. Mieczysław był cenionym kartografem, a Alfons – malarzem. Przez lata mieszkali w Kazachstanie. Do Polski wrócili w 1997 roku i zamieszkali we wsi Witoszewo w województwie warmińsko-mazurskim. Obecnie, kiedy podczas zagranicznych pokazów Alfons Kułakowski jest pytany o miejsce w ojczyźnie, które trzeba odwiedzić zawsze odpowiada: Warmia i Mazury. – To jest moja miłość, w tym krajobrazie jest harmonia – mówi. Film „Bracia” to opowieść o dwóch prawie 90-letnich mężczyznach. Jeden dla drugiego jest podporą, bez pomocy drugiego żaden z nich by sobie nie poradził. Na ich przykładzie reżyser pokazuje widzowi, czym jest braterstwo, wspólne przeżywanie szczęścia i nieszczęścia. Zdziwi się ten, kto idąc do kina, spodziewa się poznać tragiczną rodzinną historię Kułakowskich. – To nie jest film o tym, świadomie pominęliśmy te wątki. Zrobiliśmy film o dwóch mężczyznach. Pokazujemy, jak dają sobie radę w życiu – tłumaczy Z. Osiński. – I nie jest prawdą, że film nie jest optymistyczny. Wielokrotnie na pokazach, które odbywały się w całej Europie, niósł ludziom nadzieję. Mieliśmy na to wiele dowodów – opowiada Anna Wardzyn. W piątek 29 stycznia w kinie Światowid w Elblągu odbyła się kinowa premiera filmu „Bracia”. Poprzedziła ją jednodniowa wystawa obrazów Alfonsa Kułakowskiego. Na najno- wszych obrazach pejzażysty często pojawia się niebo. – Bo jest odbiciem naszego życia. Patrząc częściej na niebo, można lepiej zrozumieć siebie i swoje życie. W nim można odnaleźć różne sekrety. To duchowa materia – opowiada artysta. – Choć to, co mamy na ziemi, również jest wspaniałe. To wielkie bogactwo – przyznaje. Licznie przybyła do kina publiczność z zachwytem oglądała pejzaże Alfonsa Kułakowskiego, a film nagrodziła gromkimi brawami.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast