Rap przemawia do młodych ludzi i jeśli ktoś chce wysławiać Pana Boga przez taką muzykę, to chyba nie ma w tym nic złego – mówili mi dość zgodnie uczestnicy Forum Młodzieży Diecezji Elbląskiej, które odbyło się w Świętym Gaju (ss. IV–V).
Po tych słowach zamyśliłem się, czy twórczość, która przecież powstała jako sprzeciw tzw. ulicy wobec zastanego świata, jest odpowiednim instrumentem do uwielbiania Stwórcy. Początkowo byłem bardzo przeciwny, ale jeśli spojrzeć bliżej, to obie te sprawy, czyli chrześcijaństwo i rap, łączy jedna ważna sprawa, czyli właśnie „sprzeciw”. Kapłani wielokrotnie przecież przypominają wiernym, że chrześcijanin ma być znakiem sprzeciwu wobec zepsucia, grzechu, krzywdy i zła panującego na świecie. Dlaczego więc muzyka sprzeciwu nie może być narzędziem wyznawania wiary chrześcijańskiej? Chyba nie ma w tym nic złego.•
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.