Tu nauczymy się, jak głosić to, co podstawowe, ale i najważniejsze.
Uczymy się głoszenia kerygmatu, a w jego centrum jest zawsze Pan Jezus – wyjaśnia Dorota Życzkowska, jedna z prowadzących kurs „Kerygma”, który od 27 czerwca do 1 lipca odbywał się w kościele Bożego Ciała w Elblągu. Jak przypominają liderzy, kerygmat to w teologii chrześcijańskiej głoszenie podstawowych prawd Ewangelii, nauczania apostolskiego.
– Jednym słowem: tutaj uczymy się, jak ewangelizować – dodaje Dorota. – W praktyce chodzi po prostu o to, aby przypomnieć wszystkim, co jest najważniejsze – przyznaje Krzysztof Ciuła, uczestnik kursu. – Czyli to, że Chrystus za nas umarł, zmartwychwstał i odkupił nasze grzechy. To jest esencja naszej wiary – dodaje. – Bo kerygmat jest przed katechezą – mówi Krzysztof i dodaje, że jest to również hasło tegorocznego kursu. – Ten kurs ma również rozpocząć proces przemiany diecezji i nawrócenia pastoralnego, do którego wzywa papież Franciszek – wskazuje D. Życzkowska. – Tutaj więc przypominamy sobie te najbardziej podstawowe prawdy i dowiadujemy się, jak z nimi wyjść do ludzi – mówi Krzysztof. – W czasie kursu uczymy się też, jak pokazywać to, co jest najpiękniejsze w Kościele. Dziś m.in. poznawaliśmy jego bogactwo – Dorota wskazuje jedną z tablic wypełnioną pomysłami uczestników. Różne są motywacje do zapisania się na kurs nauki ewangelizowania. – Moim zdaniem głoszenie kerygmatu to najważniejsze zadanie Kościoła – mówi Krzysztof. – Nawet gdyby to nie zostało powiedziane przez papieża Franciszka. Są to również ostatnie słowa Chrystusa przed wniebowstąpieniem: „Idźcie i głoście Ewangelię” – dodaje. – Ja przez ostatnie tygodnie uczestniczyłam w spotkaniach Szkoły Ewangelizatora jej uwieńczeniem jest obecny kurs – mówi Martyna Kozakiewicz. – Już od pewnego czasu rozeznaję, że Pan Bóg mnie do tej ewangelizacji powołuje, a te spotkania są świetną okazją, żeby się w tym powołaniu umocnić i stawać się lepszym narzędziem dla Chrystusa – mówi dziewczyna. – W przeszłości uczestniczyłem m.in. w ewangelizacji ulicznej czy we wspólnotach. Bardzo mi się to spodobało, gdyż zobaczyłem, że przynosi to naprawdę duże plony – opowiada Mateusz Gabryś. – Chciałem mieć dodatkowe warsztaty i umiejętności, aby stawać się jeszcze lepszym ewangelizatorem i móc przyprowadzać jak najwięcej ludzi do Pana Boga – mówi. – A najtrudniej jest ewangelizować wśród bliskich – zauważa Dorota. Na tę okoliczność prowadząca przedstawia uczestnikom postać św. Teresy z Kalkuty. – Ona mówiła, że ewangelizować to znaczy mieć Jezusa w swoim sercu i nieść Go innym, co oznacza, że wcale nie musimy nic mówić na temat Pana Jezusa. – Nie musimy mówić, jaki jest On dla nas ważny, ale musimy pokazywać to samym sobą – dodaje. W zgodnej opinii uczestników to właśnie osobisty przykład jest najlepszą metodą ewangelizowania. – Swoją postawą, swoim sposobem bycia i życia mamy być świadkami Jezusa i wzorem dla innych – mówi. – Chodzi o to, aby ludzie zapytali nas, skąd się bierze to wszystko, co jest w nas. A my wtedy odpowiadamy: „Od Jezusa”. I ewangelizacja skończona – uśmiecha się. – Ewangelizować możemy słowem, ale to, co najbardziej będzie pociągało ludzi do Chrystusa, to nasze zachowanie na co dzień, w miejscu, gdzie nas Pan Bóg postawił – dodaje Krzysztof. – Tak więc ewangelizacja nie jest zarezerwowana dla ludzi po specjalnym kursie – mówi. – Także Ty, kochany Czytelniku, możesz to robić. Pójdź więc dziś na swoje miejsce pracy bądź odpoczynku i odpowiedz sobie na pytanie, jak możesz ten dzień oddać Chrystusowi – podsumowuje Krzysztof.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się