– To jest odpust z prawdziwego zdarzenia, a takich jest już coraz mniej – mówi pani Helena.
To jest cudowne, że przychodzimy dziś z pielgrzymką do Matki Bożej. Cudowne jest, że przyjmujemy tę suknię, na którą wskazała, i że chcemy być Jej sługami – mówił ks. biskup Józef Wysocki w homilii podczas uroczystości odpustowych w sanktuarium Matki Bożej Szkaplerznej w Lubieszewie.
– Ale pamiętajmy o jednej sprawie – sługa ma się upodobnić do swego pana. A my, jako chrześcijanie, mamy być podobnymi do Chrystusa, mamy być Chrystusowymi ludźmi – przekonywał kapłan. Jak wyjaśniał, tylko dzięki takiemu podejściu w człowieku może dokonać się autentyczna przemiana. Na odpust w Lubieszewie licznie przybyli pielgrzymi z całej diecezji, a nawet z Gdańska. Licznie była reprezentowana również parafia św. Maksymiliana Kolbego z Kępek, której przedstawiciele przyjechali na uroczystości odpustowe na rowerach. Na zakończenie Eucharystii grupa wiernych przyjęła szkaplerze. Następnie pielgrzymi udali się do parafialnych ogrodów, aby uczestniczyć w festynie. – To jest odpust z prawdziwego zdarzenia, jakich coraz mniej w naszym regionie – mówi pani Helena, która przyjechała na uroczystości z Nowego Dworu Gdańskiego. – Jestem tu co roku i jak zawsze jestem zachwycona – dodaje. Przybyli do Lubieszewa pielgrzymi zgodnie przyznają, że ks. Arkadiusz Dekański, proboszcz parafii św. Elżbiety Węgierskiej, przygotowuje obchody z rozmachem. W tym roku po Mszy Świętej na przybyłych czekał festyn z wieloma atrakcjami. Przybyli na odpust mogli bawić się przy muzyce aż trzech różnych zespołów, wchodzących witali szczudlarze, a najmłodszych – klaun, który robił dla nich zwierzęta z baloników. Przy rozstawionych stołach wierni mogli posilić się grochówką oraz chlebem ze smalcem i ogórkiem. – Jedzenia nie zabrakło dla nikogo, choć nie wszyscy zmieścili się przy przygotowanych stołach – zauważa pan Zenon. Najwięcej atrakcji lubieszowska parafia przygotowała dla najmłodszych. – Jest trampolina, zjeżdżalnia, kule w wodzie i jeszcze pełno różnych rzeczy – wyliczała rozradowana 5-letnia Weronika.