Jesteśmy z wami

"Kiedy śpiewamy Apel Jasnogórski, czuję, jakbym stała wśród nich".

Choć nie wyruszają fizycznie na trasę, każdego dnia "towarzyszą" pielgrzymom zmierzającym pieszo na Jasną Górę. Pielgrzymi duchowi łączą się każdego wieczoru z uczestnikami Elbląskiej Pielgrzymki Pieszej poprzez wspólną modlitwę, czuwanie i śpiew.

– Kiedy śpiewamy o godz. 21 Apel Jasnogórski, wyobrażam sobie, że stoję wraz z tą wielką grupą w kościele czy na jakimś boisku i czuję się, jakbym tam była – mówi Mirosława Lewczuk. – Wystarczy, że przymknę oczy i widzę ich wszystkich tak, jakby stali obok mnie – dodaje.

Pani Mirosława spotyka się wraz z grupą pielgrzymów duchowych w kościele św. Brata Alberta w Elblągu już od 28 lipca, czyli przez cały czas, od kiedy pątnicy z Elbląga przemierzają trasę na Jasną Górę. – Jest nas tu codziennie ok. 50–60 osób, aby poprzez wspólną modlitwę wyrazić wsparcie i jedność z uczestnikami EPP – wyjaśnia ks. Mieczysław Tylutki SDS, proboszcz parafii. – Rytm spotkań, jak to na pielgrzymce, jest stały – mówi. Pielgrzymi duchowi najpierw słuchają krótkiej katechezy, potem zaś modlą się na różańcu, następnie odbywają się Komunia św., Apel Jasnogórski i krótkie opowiadanie na koniec.

Ania Borejko pielgrzymuje wraz z siostrą bliźniaczką. – Nie, bólu nóg siostry nie czuję, bąbli na nogach też nie mam – śmieje się. – Ale fakt faktem, że cały czas myślę, jak siostra sobie radzi, jak posługuje jako kwatermistrz. Kiedy tylko możemy, łączymy się przez telefon, wówczas zdaje mi szczegółową relacje z trasy – opowiada.

Siostry zawsze pielgrzymowały razem. W tym roku Ani nie pozwoliła na to praca. – Byłam na EPP zaledwie dwa dni przez weekend, więc choć w ten sposób, przychodząc do kościoła co wieczór, mogę być w pewnym stopniu wraz z nimi – mówi.

Duchowo pielgrzymują jednak nie tylko ci, którzy mają bliskich na EPP. W kościele wystawiony jest kosz z nazwiskami uczestników, z którego można wylosować tego, za kogo się modlić. – Ja modlę się np. za kleryka Pawła – mówi pani Mirosława. – Och, to musi się pani bardzo mocno modlić, bo wiem, że świetnie sobie radzi na trasie – śmieje się Ania. – Staram się – uśmiecha się też pani Mirosława. – Kiedy ma się tę jedną konkretną osobę, za którą się człowiek modli, to jeszcze bardziej mobilizuje to do pielgrzymowania duchowego – uważa pani Mirosława.

Pielgrzymowanie duchowe to zupełnie inny rodzaj wysiłku. – Ale jednak wysiłku, bo trzeba codziennie przyjść do kościoła, podczas gdy można by robić coś innego, np. spotkać się ze znajomymi – mówi A. Borejko. – Dla mnie pielgrzymowanie duchowe to wielkie zobowiązanie, bo zdaję sobie sprawę, że modlę się za kogoś, kogo mogę wesprzeć w jego trudzie – podkreśla M. Lewczuk. – Oni ofiarują swój trud za nas, więc my możemy odwzajemnić się tym naszym drobnym trudem – dodaje Ania.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..