Właśnie wrócili do domu z Jasnej Góry. Do tronu Matki Bożej Częstochowskiej dotarli rowerami. Uczestnicy VII Rowerowej Pielgrzymki z Elbląga do Częstochowy dzielą się wrażeniami z trasy.
- Na początku myślałem jedynie o ciekawej formie wypoczynku, jednak podczas tej pielgrzymki doświadczyłem Żywego Kościoła, w którym spotkam ludzi, od których mogę nauczyć się o Bogu - wspomina Janusz.
Motywacje do wyruszenia w trasę były bardzo zróżnicowane. - Dlaczego jechałem? Żeby być bliżej Boga, porozmawiać z Nim, zadać pytania i usłyszeć odpowiedź - stwierdza Robert. Jak mówi w tym krótkim czasie spotkał się z niesłychaną pomocą i troską ze strony innych. - Doświadczyłem w ciągu kilku dniu wiele razy prawdziwej miłości bliźniego. To niesamowite. Jakbym nie przeżył to bym nie uwierzył - mówi.
- Dla mnie zaś to był czas zadumy nad samym sobą, wiarą i życiem oraz radości i troski pielgrzymowania - dodaje z kolei Arkadiusz.
Większość pielgrzymowała w konkretnych intencjach. - Jechałem, aby złożyć intencje za swoich bliskich i siebie Najświętszej Marii Pannie Jasnogórskiej - kontynuuje Arkadiusz. - Wiozłem konkretne prośby i podziękowania, swoje i innych - mówi Janusz. Jak dodaje przed obrazem Czarnej Madonny złożył również wszystkie trudności jakich doświadczył na trasie.
Mniejszych lub większych kłopotów doświadczył jednak każdy. - Trudności jakie mi towarzyszyły to przede wszystkim utrudnione przygotowania przy problemach z czasem i brakiem doświadczenia w pielgrzymowaniu oraz chroniczne niewyspanie - śmieje się Arkadiusz. - Zaskoczyło mnie to, iż z moje kryzysy fizyczne we wspólnym pielgrzymowaniu były ze zrozumieniem przyjmowane i uzyskałem braterską pomoc - mówi Janusz
Pielgrzymi są jednak zgodni, że dotarcie na Jasną Górę wynagrodziło wszelkie przeżywane wcześniej niedogodności. - Wszystko zastępuje radość z obcowania z wyjątkowymi ludźmi. Zaskoczyła mnie pozytywną atmosfera, organizacja na wysokim poziomie. Harmonijne połączenie bycia w drodze z duchowymi rozmyślaniami i modlitwa, które odbywały się w inspirujących miejscach - zauważa
To co jednak przepełnia chyba wszystkich uczestników pielgrzymki to radość. Jak mówią, tak samo jak była ona stale obecna na trasie, tak samo jest obecna w ich wspomnieniach - Radość pielgrzymowania to spotykanie osób, które staja mi się znajomymi - mówi Janusz.
Płynie ona również z faktu, że pielgrzymowanie na rowerze spełniło oczekiwania pątników. - Czas pielgrzymowania to czas bliższej relacji z Bogiem, tego pragnąłem i to otrzymałem - podsumowuje Robert.