Dlaczego nie wystarczy tylko raz w życiu pójść na pielgrzymkę? Bo po jej zakończeniu rok wygląda zupełnie inaczej.
Postanowili przejść ponad 120 kilometrów. Wyszli w środę 7 września z Mikoszewa, w sobotę dotarli do sanktuarium w Gietrzwałdzie. Dzień później uczestniczyli w uroczystościach odpustowych ku czci Narodzenia Najświętszej Maryi Panny. Na trasę II Żuławskiej Pielgrzymki Pieszej od ujścia Wisły do Gietrzwałdu wyszło 16 osób.
– W tym roku podróżujemy nieco zmienioną trasą. Nie idziemy do Nowego Dworu Gdańskiego, tylko do Kępek. W zeszłym roku Nowy Dwór był na naszej trasie, gdyż pierwotnie z tego miasta miała wyruszać pielgrzymka, ale ostatecznie wychodziliśmy z Mikoszewa. Trasa jest skrócona i myślę, że tak już pozostanie – mówi ks. Marek Witkowski, pomysłodawca i przewodnik pielgrzymki. – Pielgrzymuję od wielu, wielu lat. Obecnie, ze względów zawodowych, nie mogę pozwolić sobie na pielgrzymkę na Jasną Górę, więc idę w tej – tłumaczy Szczepan Murawski. Czym różni się pielgrzymka do Gietrzwałdu od tej na Jasną Górę? – Ta pielgrzymka jest bardziej rodzinna. Wiadomo, że w dużej pielgrzymce jest kilkaset osób, nie ma między nimi bezpośredniego kontaktu. A tu, przez te kilka dni, jesteśmy 16-osobową rodziną – mówi. Intencji, które w tym roku niesie Szczepan, jest dużo. Pamięta o chorych rodzicach. Modli się za żonę, wnuków, córkę, zięcia. – Ze względów zawodowych i rodzinnych nie mogę brać udziału w Elbląskiej Pielgrzymce Pieszej na Jasną Górę. Jest ona dla mnie za długa – przyznaje Anna Królikowska. – Pielgrzymka do Gietrzwałdu jest idealna. I mam wrażenie, że właśnie dla mnie została stworzona – uśmiecha się. Ania była także na pierwszej Żuławskiej Pielgrzymce do Gietrzwałdu. – Lubię spokój, jaki tu panuje. Raczej nie ma młodzieży, a więc nie jest ona tak żywiołowa jak pielgrzymka na Jasną Górę. To sprzyja skupieniu. – Idę, by dziękować Panu Bogu za wszystko, co osiągnęłam. – Dziękuję za moich synów, za wszystkie medale, które zdobyłam na mistrzostwach Polski w pływaniu – mówi Ewa Kerner-Mateusiak. – Pielgrzymka to rekolekcje w drodze. Ze względu na obowiązki nie zawsze znajduję czas na modlitwę, a tutaj przeżywam piękne dni, które daje mi Pan Bóg – przyznaje Ewa. Joanna Tkaczuk do Gietrzwałdu pieszo pielgrzymuje po raz pierwszy. Dwukrotnie szła na Jasną Górę. – Złapałam pielgrzymkowego bakcyla. Teraz pielgrzymuję wszędzie tam, gdzie mogę. To mi daje energię na cały rok – podkreśla. – To nasze wędrowanie jest przedłużeniem pielgrzymki na Jasną Górę. Po jej przeżyciu człowiek całkowicie inaczej funkcjonuje. – Tak naprawdę nie da się opisać tego, co w trasie otrzymujemy, przeżywamy. To jest niesamowita dawka pozytywnych emocji. Tego na co dzień – szczególnie kiedy pracuje się w korporacji – nie doświadczymy. Tutaj wszyscy są dla siebie mili i pomocni. Po raz drugi na żuławską pielgrzymkę wybrały się tegoroczne maturzystki Alicja i Patrycja. – W tym roku mamy maturę. Śmiejemy się, że już nic więcej nam nie pomoże, a więc idziemy na pielgrzymkę – mówi Alicja. Co z nieobecnościami w szkole? – Trzy dni to nie jest dużo. Będziemy miały usprawiedliwione – zaznacza Patrycja. W ubiegłym roku pielgrzymka była dla nich przygotowaniem do Światowych Dni Młodzieży. By grupa mogła iść, ktoś musi jeździć. To kwatermistrz. – Do moich zadań należy przygotowywanie posiłków, miejsc na postój, noclegu – wymienia Andrzej Witkowski. – W ubiegłym roku też byłem na tej pielgrzymce. Spodobało mi się, jestem tu po raz drugi. Pielgrzymowanie z Mikoszewa do Gietrzwałdu trwało cztery dni. Pątnicy dzień rozpoczynali Mszą św., później śpiewali Godzinki ku czci Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, rozważali cztery części Różańca. O godz. 15 odmawiali Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Nie zabrakło również konferencji i radosnego śpiewu. Dzień kończyli o godz. 21, śpiewając: „Maryjo, Królowo Polski, jestem przy Tobie, pamiętam, czuwam”.
Objawienia w Gietrzwałdzie
Matka Boża w Gietrzwałdzie objawiała się od 27 czerwca do 16 września 1877 roku. Głównymi wizjonerkami były 13-letnia Justyna Szafryńska i 12-letnia Barbara Samulowska. Dziewczynki pochodziły z niezamożnych polskich rodzin. Ks. Franciszek Hipler podkreślał, że Matka Boża przemówiła „w języku takim, jakim mówią w Polsce”. W czasie widzeń dziewczynki zapytały Matkę Bożą: Kto Ty jesteś?” W odpowiedzi usłyszały: „Jestem Najświętsza Panna Maryja Niepokalanie Poczęta”. Na pytanie, czego żąda, Matka Boża odpowiedziała: „Życzę sobie, abyście codziennie odmawiali Różaniec”.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się