Rozpoczął się pierwszy w historii Synod Diecezji Elbląskiej.
- Kościół elbląski zebrał się dziś, aby zainaugurować I Synod naszej diecezji - powiedział biskup Jacek Jezierski podczas Mszy Świętej w katedrze św. Mikołaja, która rozpoczęła to historyczne wydarzenie.
Choć dziś Diecezja Elbląska rozpoczęła pierwszy synod w swojej historii, to faktycznie na tym terenie w innych strukturach organizacji kościelnej synod ma bogatą tradycję. Odbyło się tu bowiem na przestrzeni wieków kilkanaście synodów warmińskich, a także pomezańskie, chełmińskie czy metropolitalne.
- Synod jest świadectwem odpowiedzialności za Kościół - mówił z kolei abp Wojciech Ziemba, metropolita warmiński, który wygłosił homilię podczas inauguracyjnej Eucharystii. - Jest on wspólnotowym szukaniem rozwiązania problemów, które domagają się interpretacji w świetle wiary - podkreślał.
- Panuje dziś wśród nas nastrój bardzo podniosły co całkowicie zrozumiałe - mówił z kolei ks. dr hab. Stefan Ewertowski, sekretarz synodu. - Ale nie żałujmy sobie nastroju ciekawości, bo to bardzo ciekawe, co czeka nas na tej drodze synodalnej.
- To również moment, w którym możemy czuć satysfakcję - dodawał z kolei ks. prof. dr hab. Henryk Seweryniak, podczas wykładu "Synodalność w Kościele". - Czujemy satysfakcję, bo udało się zwołać synod - podkreślał.
Arcybiskup Ziemba przypomniał również, że podczas jednej ze swoich pielgrzymek do Polski św. Jan Paweł II przedłożył zadania synodu. - Mówił tak: Synod diecezjalny jest wielkim wydarzeniem w życiu kościoła partykularnego. Zwołanie synodu jest nawiązaniem do starodawnej tradycji Kościoła, a także do zaleceń Soboru Watykańskiego II oraz zaleceń prawa kanonicznego. Synod jest zgromadzeniem, w którym przeplatają się ze sobą tradycja i współczesność.
- Tak więc pierwszym zadaniem w pracach synodalnych jest poznanie naszej chrześcijańskiej i katolickiej tradycji - zwracał uwagę abp Ziemba. Ocenił, że znajomość Pisma Świętego jest wciąż niewystarczająca. - Jak to sformułował św. Hieronim: Nie znać Pisma Świętego to nie znać Chrystusa.
Jak wyjaśniał z tradycji mamy czerpać doświadczenie i uczyć się jak rozwiązywać współczesne problemy. - A jest ich wiele. Trzeba szukać współczesnych dróg dla ewangelizacji. Szukać adekwatnych odpowiedzi na potrzeby naszych czasów.
- Dlatego też na synodzie nigdy nie pracujmy jako teoretycy, ale jako rybacy - zwracał uwagę ks. Sewerynik. - Arcybiskup Ziemba definiował synod słowami św. Jana Pawła II po to, aby przypomnieć nam, że jest to nasze dziedzictwo, oraz po to, aby wskazać na nierozerwalne połączenie Kościoła powszechnego i partykularnego. - Synod może być wspaniałym narzędziem wrastania Kościoła powszechnego w Kościół lokalny. Pozwala biskupowi wsłuchać się w głos Kościoła Jest powrotem do wielkiej tradycji "synodia" czyli wspólnoty pielgrzymującej.
Zwracając się do wszystkich biorących udział w pracach synodu metropolita warmiński powiedział: - Muszą oni sami poznać dobrze tradycję naszego kościoła, aby nie spotkać się upomnieniem: Lekarzu ulecz sam siebie. - mówił. - Dlatego pierwszy etap prac synodalnych to odpowiedź na pytanie: Jaka jest nasza wiara? W co wierzę?
- Synod jest dziełem wszystkich ochrzczonych, dlatego staje się on zgromadzeniem zarówno duchownych jak i świeckich , które w duchu wiary dokona analizy wszechstronnego stanu posiadania tego Kościoła, by ze skarbca swojego wydobyć to wszystko co jego posłannictwo uczeni bardziej skutecznym i owocnym na początku trzeciego tysiąclecia - podsumowywał abp Ziemba.
- Płyniemy wszyscy w tej samej łodzi - parafrazował ks. Ewertowski. - Wiosłujemy w jednym kierunku i wierzymy, że ster jest w dobrych rękach.