Kiedy ludzie dowiedzieli się, co chce zrobić, pukali się w głowy. – A specjaliści mówili mi, że takie rzeczy to robi przynajmniej kilku inwestorów, a nie jeden człowiek – mówi Stefan Kotowski, właściciel zabytkowego elbląskiego młyna, dziś bardziej znanego jako Hotel Młyn. Ale on się zaparł i podniósł z ruin tę wiekową budowlę.
Z przywileju nadanemu Elblągowi w 1246 r., a więc dziewięć lat po założeniu miasta, można pośrednio wnioskować, że należący do zakonu krzyżackiego młyn, widniejący pod nazwą Strauchmühle, czyli Młyn Krzaczasty, już działał. Wciąż wykorzystywany był zgodnie ze swoim pierwotnym przeznaczeniem, jako młyn zbożowy i silos, do połowy lat 60. XX wieku. Pod koniec lat 80. obiekt został opuszczony.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.