Reklama

    Nowy numer 12/2023 Archiwum

Chodź spotkać Boga!

Mieli Strefę Ciszy, gdzie można było się pomodlić; Strefę Wsparcia – gdzie inni modlili się za potrzebującego, oraz Strefę Zrzutu – gdzie można było pozbyć się ciężarów z serca.

No i wreszcie się doczekaliśmy. Po rocznej przerwie znów możemy się cieszyć spotkaniem na najwyższym poziomie – dobiegło z głośników, a w tle słychać było hymn piłkarskiej Ligii Mistrzów. – Tak, to prawda, wydaje się, że ta przerwa trwała wyjątkowo długo. Czekaliśmy z utęsknieniem na powrót do tego miejsca, by znów oglądać to, co najlepsze – mogli usłyszeć dalej wszyscy, którzy pojawili się w hali Centrum Sportowo-Biznesowego w Elblągu. Tymi słowami organizatorzy powitali młodzież, która przybyła na rekolekcje „Kamień”. Podczas dwóch dni w hali stawiło się ponad 2000 młodych ludzi z elbląskich szkół średnich. Po tych słowach, przy wciąż brzmiącym utworze, charakterystycznym dla najważniejszych rozgrywek futbolowych drużyn, na scenę wbiegli piłkarze, którzy wykrzyknęli: „Chodźmy spotkać Boga!”. Właśnie te słowa były głównym hasłem rekolekcji „Kamień”, które obywały się w największej elbląskiej hali w dwóch terminach: 15–16 oraz 17–18 listopada. – Na oba turnusy mieliśmy komplet chętnych – wyjaśnia ks. Grzegorz Puchalski z Centrum Nowej Ewangelizacji.

Odnaleźć swoją strefę

Na przybyłych czekały nie tylko konferencje i modlitwa, ale również dobra zabawa. Wszystko to w specjalnych strefach. – Jest Strefa Ciszy, czyli miejsce, gdzie w każdej chwili można udać się na modlitwę – wyjaśniał ks. Rafał Główczyński SDS, jeden z prowadzących spotkanie. Tuż obok znajdowała się Strefa Wsparcia. – Tam każdy może liczyć na indywidualną modlitwę wstawienniczą w powierzonych nam intencjach – dodawał kapłan. – Jest jeszcze Strefa Zrzutu. To z kolei miejsce, gdzie można zrzucić z siebie wszystkie grzechy. Normalni księża i lekkie pokuty gwarantowane – zapewniali prowadzący. – Nigdy nie miałam okazji uczestniczyć w modlitwie wstawienniczej, więc z ciekawością udałam się do Strefy Wsparcia – opowiada Ewelina. Dziewczyna wyjaśnia, że było to dla niej niezwykłe doświadczenie. – Dobrze jest wiedzieć, że ktoś jeszcze oprócz ciebie prosi Pana Boga w sprawie, która jest dla ciebie ważna – opowiada. – Zdaje się, że modlitwa innych osób w twojej intencji ma dużą moc – zwraca uwagę Grzegorz.

Nie zmarnować życia

Tak też chyba było w przypadku Łukasza Bęsia, rapera, który opowiadał na rekolekcjach historię swojego życia. O jego nawrócenie modliło się wiele osób, a on nawet o tym nie wiedział. Słowa muzyka, który mówił o swoim uwolnieniu od narkotyków, alkoholu, papierosów i negatywnie wpływającego środowiska, trafiały do wielu osób. – Presja środowiska, aby zachowywać się „odpowiednio”, jest bardzo duża – zauważa Tomek. – Koledzy często mówią: „wyluzuj się, spróbuj tego czy tamtego, będzie fajnie” i wtedy bardzo często ulegamy – kontynuuje. – Ale koniec końców nie zawsze jest fajnie – dodaje. – Mnie najbardziej zastanowiły słowa o tym, aby nie zmarnować swojego życia – mówi Milena. – Bo niby każdy z nas ma jakiś plan dla siebie, studia itp. Ale czy tak naprawdę choć raz porządnie zastanowiliśmy się nad tym, co chcemy w życiu robić? Po powrocie do domu zamierzam nad tym intensywnie pomyśleć. Po świadectwie raper wykonał kilka swoich utworów oraz zaprosił chętnych z publiczności do wspólnego występu. Koncert Bęsia był jednym z ostatnich punktów pierwszego dnia rekolekcji. Po nim młodzież zebrana w hali otrzymała ulotki z rachunkiem sumienia. Miały one służyć do lepszego przygotowania się do spowiedzi. Wokół sakramentu pokuty skoncentrowany był drugi dzień rekolekcji. W Strefie Zrzutu ustawiono konfesjonały, do których można było podejść w każdej chwili i porozmawiać z kapłanem.

Obraz wart więcej…

I choć wiadomo, że słowa nie trafiają do wszystkich przybyłych, to organizatorzy cieszą się z każdej pozytywnej reakcji. – Wiemy, że wielu z was przyszło tutaj, aby nie być na lekcjach, a inni z przymusu – zwracała się do zebranych Martyna Kozakiewicz z grupy modlitewnej. – Ale Pan Jezus cieszy się z obecności każdego z nas. Czy w to wierzycie, czy nie, On jest tutaj pośród nas i nam błogosławi – mówiła. Dla tych zaś, do których bardziej przemawiają obrazy niż słowa, przygotowane zostały scenki z udziałem aktorów. Opowiadały one o trzech rodzajach ludzkiej miłości. – Początkowo były one nawet zabawne i kiedy pokazywano ludzi pijących alkohol, bawiących się na dyskotece czy też całującą się parę, słychać było odgłosy akceptacji i śmiech ze strony publiczności – zwraca uwagę Ewelina. – To ich zdecydowanie bawiło, pokazywali, że chętnie sami znaleźliby się w podobnych sytuacjach. Kiedy jednak scenka przedstawiała wypadek samochodowy i chłopaka na wózku inwalidzkim, którego opuszczają wszyscy, jakieś odgłosy wydawali już tylko najwięksi kpiarze. – Nie wiem, czy te rekolekcje zmienią diametralnie życie wielu osób, ale myślę, że zawsze warto w czymś takim wziąć udział – mówi Grzegorz. – Mnie dały do myślenia w paru kwestiach i myślę, że nie wychodzę z nich w stu procentach taki sam. •

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy