Wystarczyło zaledwie kilka dni, by sprawą zajął się IPN.
Andrzej Dratwa, kierownik wydziału administracji cmentarzy Zarządu Zieleni Miejskiej, w jednej ze starych ksiąg pochowanych znalazł wpis: „Ekshumacja z ogrodu Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego”. Wpisy o pochówkach zleconych przez Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Elblągu w księgach są dwa. Poinformował o nich red. Grażynę Wosińską i portal elblag.net.
Wystarczyło zaledwie kilka dni, by sprawą zajął się Instytut Pamięci Narodowej. - IPN na pewno będzie tą sprawą się zajmował - zapewnił dr Daniel Czerwiński z gdańskiego oddziału IPN. Informacja została przekazana do Oddziałowego Biura Poszukiwań i Identyfikacji, stamtąd najprawdopodobniej trafi do zespołu prof. Krzysztofa Szwagrzyka.
Pierwsza siedziba Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Elblągu mieściła się przy ul. Królewieckiej 100. Obecnie znajduje się w nim Nauczycielskie Kolegium Językowe.
Jak informuje Wosińska, nie ma wielu dokumentów z lat największego terroru, 1945-1947. Stąd mogłoby się wydawać, że w Elblągu ubecy z enkawudzistami nie mordowali tych, których uznali za wrogów.
Jak przyznał dr Czerwiński, dotychczas znane były jedynie pogłoski, relacje świadków na ten temat. - Dokument z księgi cmentarnej pokazuje, że ekshumacje miały miejsce - zaznacza.
Z wpisu pracownika Zakładu Oczyszczania Miasta, który zajmował się cmentarzami wynika, że wydobywanie zwłok z ogrodu UB, przy ulicy Królewieckiej odbywało się w dwóch turach - od 12 do 17 lipca oraz od 23 do 26 lipca 1951 roku. Prokuratura wydała polecenie ekshumacji, ale z wpisu nie wynika, jaki był jej numer. W przypadku pochówku 8 żołnierzy radzieckich jest on podany.
„Najważniejsza informacja: w pierwszej turze przekazano ZOM 16 skrzyń zwłok, a drugiej 17. Ilu ludzi pochowano możemy się domyślać korzystając z wpisu dot. żołnierzy radzieckich. Wynika z niego, że w jednej skrzyni mieściły się 4 zwłoki. Na Agrykola pochowano więc 132 osoby” - czytamy w tekście Wosińskiej „Ciała zamordowanych przez bezpiekę są na Agrykola”.
Dr Czerwiński zwraca uwagę, że dokument informuje jedynie o liczbie skrzyń. Pozostałe dane to najprawdopodobniej wyliczenia autorki tekstu.
Dratwa informując media o odkryciu stwierdził: - Jest zbiorowy grób jeńców wojennych z 1943 roku. Uważam, że ktoś postawił taką tabliczkę, bo przecież w czasach PRL, nie mógł napisać ofiary bezpieki i NKWD. Z kolei Niemcy podczas wojny nie mogli pochować jeńców na swoim cmentarzu.
Według prof. Krzysztofa Szwagrzyka, prace ekshumacyjne w Elblągu są możliwe. Muszą jednak być poprzedzone szczegółową kwerendą. Należy potwierdzić m.in. wiarygodność informacji, oryginalność ksiąg. - O pracach poszukiwawczych mówić będziemy mogli w zależności od wyników kwerendy. Nie wcześniej - zaznaczył prof. Szwagrzyk.