Kiedy chcemy budować miłość i pokój wokół siebie, musimy zacząć od własnego wnętrza.
W ubiegłym roku byłam na Światowych Dniach Młodzieży oraz na spotkaniu Taizé, i były to dla mnie ogromne przeżycia, więc pomyślałam, czemu by nie spróbować i takiego wyjazdu – mówi Emilia Konopko, która uczestniczyła w tegorocznym Międzynarodowym Festiwalu Młodych w Medjugorju. Jak mówi, mimo że ma on odmienną formę od wspomnianych wcześniej spotkań, nie rozczarowała się. Program był bardzo bogaty. Choć na pierwszy rzut oka wydał się jej schematyczny, to jednak każdego dnia działo się coś innego.
– Była część poranna i część wieczorna – opowiada Jakub Frąszczak. – W pierwszej połowie dnia były modlitwy, katechezy i świadectwa, a – po przerwie na obiad – zajęcia wieczorne, które trwały do 22.00, a często nawet dłużej. Codziennie po powrocie na nocleg padaliśmy od razu na łóżka. Każdy dzień wieńczyło inne nabożeństwo. – Była m.in. adoracja Najświętszego Sakramentu, adoracja krzyża, procesja z figurą Matki Bożej czy procesja światła – wylicza ks. Grzegorz Puchalski, opiekun grupy z naszej diecezji. Tym, co różni Festiwal Młodych od innych spotkań, jest akcent na formację duchową. – Mieliśmy oczywiście czas i okazję, aby pobyć z ludźmi z innych grup czy krajów, ale przede wszystkim kładziono nacisk na budowanie pokoju w sobie i wokół siebie – wyjaśnia Kuba. Tłumaczy, że chodziło o to, aby na spokojnie przyswoić wiedzę zdobytą w czasie festiwalu i ułożyć ją sobie w głowie. – Ja tak robiłem i z rozmów wiem, że wiele osób zachowywało się podobnie. – Ja przed wyjazdem miałam inne obawy – opowiada Martyna Krawczyk. – Jestem osobą bardzo otwartą, więc myślałam, że poznawanie wszystkich ludzi całkowicie mnie pochłonie i nie będę mogła się skupić na sobie, że nie będę miała czasu na refleksję i modlitwę. Na szczęście, spotkania były prowadzone w taki sposób, że umożliwiały koncentrację na tym co ważne. Oczywiście, jako że spotkanie było skierowane do młodych, w planie dnia nie mogło zabraknąć radosnych śpiewów czy tańców. Grupa z naszej diecezji, która do Medjugorja pojechała z młodzieżą ze Szczytna, zorganizowała również Drogę Krzyżową na Górę Krzyża, czyli Kriżevac. – Odbyła się ona jeszcze przed świtem, ok. godz. 4 rano – opowiada ks. Grzegorz. – Tego dnia o tej porze wraz z nami wędrowały na górę setki innych osób. Ale mimo to była cisza, było widać tylko latarki i słychać ciche modlitwy – mówi kapłan. – A przeżycie było niesamowite, m.in. dlatego, że ja podobnie jak niektórzy zdecydowałem się wejść na tę górę boso – wspomina Kuba. Kilka kilometrów wspinaczki o gołych stopach po kamienistej drodze było dużym umartwieniem. – To jednak pomagało lepiej przeżywać mękę Pana Jezusa. Jednak nie tylko ciężkie doświadczenia fizyczne zapadały w pamięć. – Mnie osobiście poruszyło świadectwo albańskiego kardynała ks. Ernesta Simoniego, który w swoim życiu doświadczył naprawdę wielkich trudności. To było mocne świadectwo – wspomina Jakub. – Ja z kolei bardzo zapamiętałam katechezy o miłości i wolności o. Jacquesa Philippe’a – dodaje Emilia. Niezapomniane były także Msze św. z udziałem dziesiątek tysięcy ludzi. – Choć modliliśmy się w różnych językach, można było odczuć tę moc modlitwy – opowiada J. Frąszczak. – Warto odwiedzić to miejsce, niekoniecznie w trakcie festiwalu, choć ja na pewno wybieram się na niego za rok. 28. Międzynarodowy Festiwal Młodzieży „Mladifest2017”, odbywał się Medjugorju od 31 lipca do 6 sierpnia. Hasłem przewodnim tegorocznego spotkania były słowa z Listu do Filipian: „Aby miłość wasza doskonaliła się coraz bardziej i bardziej”. W festiwalu uczestniczyło ok. 50 tys. pielgrzymów z 62 krajów i ponad 500 kapłanów.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się