Ćwierć wieku u stóp franciszkańskiego wzgórza.
Kadyńskie wzgórze, otoczone zielenią drzew i wszechobecną ciszą, to jedno z tych miejsc, które niemal natychmiast wywołują w człowieku chęć kontemplacji i zadumy. Nic więc dziwnego, że znajduje się tam klasztor ojców franciszkanów. Zakonnicy upodobali sobie to wzgórze już ok. 300 lat temu.
Zawirowania dziejów sprawiały, że bernardyni to opuszczali wzgórze, to na nie wracali. I choć z przerwami są tam już od niemal trzech wieków, to jednak parafia istnieje tam dopiero 25 lat.
Aby świętować ten srebrny jubileusz, dziś na klasztorne wzgórze przybyli parafianie oraz zaproszeni goście.
- To wielkie święto dla mieszkańców Kadyn - mówił podczas uroczystości Szymon Konwent, parafianin. - Zarówno tych, którzy przed laty budowli tę świątynię, jak i tych, którzy dziś o nią dbają, sprzątają i upiększają. Ale przede wszystkim tych, którzy tworzą żywy Kościół, regularnie się w niej modląc - podkreślał.
Skomplikowane losy obecności franciszkanów na kadyńskim wzgórzu przypomniał na wstępie Mszy Świętej o. Ewaryst Gręda OFM, obecny proboszcz parafii św. Antoniego Padewskiego. Takiego patrona otrzymała ona właśnie 25 lat temu, kiedy parafię erygował biskup Andrzej Śliwiński.
Dzisiejszej Eucharystii przewodniczył biskup elbląski Jacek Jezierski, a homilię wygłosił o. Bernard Marcinik OFM, prowincjał prowincji poznańskiej Świętego Franciszka z Asyżu Zakonu Braci Mniejszych.