Nagrodę otrzymają w dniu premiery. Będzie to radość dzieci.
Cisza! – rozległ się rozkaz w dużej i prawie pustej sali teatralnej. Rozpoczęła się próba. Wszystko musi pójść bardzo sprawnie, bo już za dwa dni premiera. W tym roku klerycy wystawiają baśń braci Grimm „Titelitury”. – Chciałem, żeby było to przedstawienie interaktywne – opowiada kl. Patryk Jaszkowski.
Baśń ta najlepiej pasowała do tego planu. Choć była „rywalizacja” między nią a „Królową Śniegu”. Ostatecznie „Titelitury” wygrał. Przedstawienie mikołajkowe dla dzieci z diecezji przygotowywane przez kleryków Wyższego Seminarium Duchownego w Elblągu i diecezjalną Caritas to wieloletnia tradycja. Chętnych, żeby je obejrzeć, zawsze jest tak wielu, że aktorzy amatorzy na scenę muszą wychodzić kilka razy. Za projekt odpowiadają klerycy III roku, ale zaangażowanych w niego jest większość studentów seminaryjnych. Na scenie nie występują jedynie diakoni. Kl. Piotr Chmura na czas sztuki jest królem. – Miałem najmniej tekstu do nauczenia się, inni mieli go zdecydowanie więcej. Ale sądzę, że przyłożyli się do przygotowań, bo gdy zaczęliśmy próby w teatrze, większość tekst miała opanowany – relacjonuje. W tym roku premiera przedstawienia mikołajkowego odbyła się w sobotę 2 grudnia. Aktorzy na próbie w teatrze spotkali się w czwartek i piątek. Zanim wyszli na scenę, musieli wybrać stroje. – Tak naprawdę założyć muszę dwa, bo moje przebranie składa się z części głównej i narzuty. Do tego dochodzi ciężka korona. Zdecydowanie lżejszą koronę ma kolega, który gra drugiego króla – mojego ojca – kontynuuje kl. Piotr. Obsadzając role, klerycy brali pod uwagę ubiegłoroczne przedstawienie i to, jak wtedy sprawdzili się koledzy. Dobrze się znają, a więc wiedzieli, komu jaką postać będzie najłatwiej zagrać. – Staraliśmy się dobierać kleryków do ról – mówi kl. Patryk. Odmówić występu można, ale raczej nikt tego nie robi. – Najtrudniej było mi przyzwyczaić się do roli. Ale czego się nie robi dla radości dzieci – zaznacza kl. Grzegorz Gajewski, który gra królową. – Nie liczy się rola, ale cel, dla którego to robimy – przyznaje kl. Adam Gapys, na scenie młynarz.