Jak to jest być świętym Mikołajem dla kogoś zupełnie obcego?
Czas przed świętami Bożego Narodzenia to dni kiedy dużo myślimy także o prezentach. Chcemy obdarować naszych bliskich czymś, co przypadnie im do gustu i wywoła uśmiech na ich twarzach. Ale są także wśród nas tacy, którzy pragną zostać świętym Mikołajem dla kogoś zupełnie obcego. Pragną podarować innym radość, choć być może wcale jej nie zobaczą na własne oczy.
Do takich ludzi należy z całą pewnością młodzież, która gromadzi się wokół parafii prowadzonej przez elbląskich księży marianów. Mariańska Wspólnota Młodych z naszego miasta przygotowała w tym roku ponad 50 paczek domowych pierniczków, które rozprowadza dziś podczas wszystkich Mszy Świętych w parafii Wszystkich Świętych. Dochód z ich sprzedaży zostanie przeznaczony w całości na pomoc Patrycji Paź, niepełnosprawnej uczennicy gimnazjum Stowarzyszenia Przyjaciół Szkół Katolickich.
- Co roku w domach każdy z nas przygotowuje przed świętami te pierniczki - opowiada Paulina z MWM. - Potem wieczorem spotykamy się i wspólnie je dekorujemy - dodaje.
W tym roku jednak młodzież nie wiedziała co zrobić z tak dużą liczbą przygotowanych słodkości. - Wtedy pojawił się pomysł, aby może dzięki nim udało się komuś pomóc - mówi Paulina. - W tym samym czasie w pracy usłyszałam o sytuacji Patrycji, i że jej rodzina cały czas potrzebuje wsparcia, więc powiedziałam o tym kolegom - dodaje Karolina z akademickiej części MWM. - My zaś uznaliśmy, że to świetny pomysł - uzupełnia Paulina.
Patrycja choruje na genetyczną łamliwość kości. Choć w ostatnim czasie otrzymała specjalny wózek, który w znacznym stopniu ułatwia jej funkcjonowanie w normalnym życiu, to jednak wciąż potrzeba funduszy m.in. na skonstruowanie podjazdu pod dom nastolatki.
Świąteczna atmosfera pomagania innym udzieliła się również studenckiej części wspólnoty. - Wiedzieliśmy, że w naszej parafii trwa inicjatywa robienia prezentów bożonarodzeniowych dla potrzebujących. Dlatego bez wahania postanowiliśmy się w to włączyć - wyjaśnia Karolina. Jak mówi dziewczyna, w odróżnieniu od innych tego typu akcji, tutaj znali jedynie imię i wiek dziecka, które mieli obdarować.
- Wiedzieliśmy tylko, że nasz prezent trafi do 3-letniego Nikodema - opowiada. - A że jest to chłopiec to przy wyborze najlepszego prezentu prześcigali się chłopaki z naszej grupy. Początkowo wydawało nam się, że to nic trudnego wybrać prezent dla trzylatka, ale kiedy mężczyźni weszli w dyskusję co będzie najlepsze to na zakupach spędziliśmy niemal trzy godziny - śmieje się.
Jak mówią zgodnie wszyscy przedstawiciele MWM taka wspólna praca na rzecz potrzebujących to dla nich nie tylko miło spędzony czas w gronie przyjaciół i dobra zabawa, ale przede wszystkim radość z niesienia pomocy.