Początek roku to czas postanowień. – Warto wybrać coś, w czym będzie się w stanie wytrwać – radzą czytelnicy „Gościa”.
Popularne stało się stwierdzenie, że 1 stycznia to Międzynarodowy Dzień Wyjścia na Siłownię. Obecnie sale gimnastyczne i siłownie oblegają ci, którzy wraz z nadejściem nowego roku postanowili zadbać o swoją tężyznę fizyczną.
To właśnie poprawa naszego zdrowia, często zaniedbanego jesienią i przez świąteczne podjadanie, jest jednym z głównych noworocznych postanowień Polaków. Jak mówią statystyki, niemal połowa z nas wraz z wydarciem pierwszej kartki z nowego kalendarza przyjmuje jakieś postanowienie. Niestety, te same dane nieubłaganie pokazują, że wytrwa w nich jedynie 5–8 proc. badanych. Większość z nas rezygnuje już po mniej więcej dwóch miesiącach. A jakie postanowienia na 2018 rok powzięli czytelnicy „Gościa Elbląskiego”? – Myślę, że należy się podejmować czegoś, co jest realne do spełnienia – mówi Łukasz. Wyjaśnia, że sam postanowił więcej czytać. – Chciałbym przeczytać 52 książki w jednym roku. Książka na tydzień to całkiem sporo, ale tak jak mówiłem, nie jest to nierealne – wyjaśnia. W podobnym tonie utrzymana jest akcja pod nazwą „W 2018 roku codziennie będę czytał Biblię”. Na Facebooku polubiło ją już ponad 1500 osób. – Moje postanowienie nie jest rozłożone na cały rok, ale myślę, że będę się do niego przygotowywać już od początku 2018 r. – mówi Ewa. Dziewczyna wyjaśnia, że chciałaby pójść na pieszą pielgrzymkę na Jasną Górę. – Wielu znajomych mnie namawia już od kilku lat, a ja zawsze znajduję jakąś wymówkę. Myślę, że teraz jednak spróbuję podjąć to wyzwanie. Jak pokazują statystyki, nie wszyscy mają jakieś postanowienia. – Myślę, że to jest coś dla młodszych – mówi pan Walerian. – Chociaż jeśli miałbym się zastanowić, to może chciałbym, aby w tym roku ludzie byli dla siebie milsi. Aby do tego doprowadzić, mogę zacząć od siebie, więc postaram się być milszy dla otoczenia. Bardziej sceptyczna jest pani Magdalena. – Uważam, że sprawa postanowień jest sztucznie napompowana – mówi. – Myślę, że jeśli chce się coś zmienić w swoim życiu, to można to zrobić każdego innego dnia. Nie trzeba specjalnie czekać na Nowy Rok. Nie brakuje jednak również postanowień sportowych. – Zabiorę się za rower – mówi stanowczo Michał. – Wiosna przyjdzie szybko, więc nie trzeba będzie długo czekać z wyjechaniem na drogi – dodaje. – A ja wybiorę siłownię, trochę biegania i tenis lub squash – wylicza Malwina.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się