Instrumentaliści z regionu popisywali się swoimi umiejętnościami.
Niby nic, a tak to się zaczęło – słowa tej słynnej piosenki najlepiej oddają charakter imprezy, która miała miejsce 5 sierpnia w Pasłęku. Tego dnia odbył się tam bowiem I Festiwal Orkiestr Dętych. Instrumentaliści z kilku orkiestr regionu przeszli ulicami miasta, a potem każda z nich dała krótki koncert na Placu Tysiąclecia.
Także od tej piosenki rozpoczął się przegląd muzyków, kiedy więc rozbrzmiały pierwsze dźwięki „Orkiestr dętych” − piosenki z repertuaru Haliny Kunickiej − zebrani przywitali występujących gorącymi brawami.
Wydarzenie obserwowała licznie zgromadzona publiczność. – Szczególnie podobały mi się występy orkiestr z Nowego Stawu i Pilnika – ocenia pani Grażyna. – Spodziewałam się czegoś bardziej tradycyjnego i sztampowego, tymczasem zagrali oni utwory współczesne w bardzo oryginalnej aranżacji. Nogi same tupały – dodaje z uśmiechem.
Obok wspomnianych muzyków występowała również orkiestra z Zielonki Pasłęckiej, która w ubiegłym roku obchodziła jubileusz 90-lecia. Historia tej orkiestry rozpoczęła się na początku dwudziestego wieku, a jej dzieje są związane z losem Polaków zamieszkałych we wsi Ulaniki.
– Moim zdaniem słychać, że jest to orkiestra z tak bogatym dorobkiem i taką historią – zauważa pan Grzegorz. – Dbają o każdy szczegół swojego występu, i widać, że nie pozwalają sobie na bylejakość – dodaje.
Być może orkiestry dęte nie są już tak popularne jak wtedy, gdy powstawał przebój im poświęcony, jednak wciąż działają i koncertują. – Czy „nieomal zemdlałam i trzeba było skrapiać skronie”? – śmieje się pani Małgorzata. – Aż tak to nie. Ale na pewno ten festiwal zostawia po sobie dobre wrażenie.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się