Wakacje z patronem cyrkowców

Tej sztuki pod odpowiednią opieką może nauczyć się każdy chętny.

- Cały czas jestem pełen podziwu, jak system wychowawczy ks. Jana Bosko sprawdza się w praktyce - mówi ks. Sławomir Szczodrowski, który wraz z dziećmi z Warszawy wypoczywa w oratorium św. Jakuba w Tolkmicku. - Cały czas działamy według zasady, aby to wychowanie było kompleksowe, a wiec nie może w nim zabraknąć pracy, modlitwy, ale także zabawy, sportu i czasu wolnego - wyjaśnia.

Młodzi ludzie ze stolicy Polski spędzają kolonie wspólnie z miejscowymi dziećmi, a motywem przewodnim tegorocznego wypoczynku w Tolkmicku są sztuki cyrkowe. - Nie bez powodu tak się dzieje, gdyż św. Jan Bosko jest również patronem artystów cyrkowych - wyjaśnia Piotr Tomczak, wychowawca i dyrektor Szkoły Artystów Cyrkowych w Julinku. - Oczywiście tego typu zajęcia są raczej dla chętnych, bo przymuszony nie nauczy się dobrze tych wszystkich sztuczek - dodaje. 

Od samego początku w zajęciach cyrkowych chciały uczestniczyć Natalia i Lena. - Bardzo szybko mnie to wciągnęło. Najbardziej chciałam nauczyć się jeździć na monocyklu i na tym się skupiałam - mówi Natalia. - Ja z kolei polubiłam żonglowanie i kręcenie talerzami na patyku - dodaje jej koleżanka.

Ilona z kolei trochę się opierała. - Ale cieszę się, że mnie dziewczyny namówiły - opowiada. - Pewnie gdybym miała sama to robić i później sama występować, to bym się nie zdecydowała, ale ostatecznie czułam się bardzo fajnie. Umiejętności, które uczestnicy kolonii nabyli pod okiem trenera cyrkowego, mieli później szansę zaprezentować przed mieszkańcami Tolkmicka. - Przy odpowiednim trybie nauki i nauczycielu tych technik można naprawdę nauczyć się bardzo szybko - zapewnia pan Piotr.

- Występ nasz odbył się przed kościołem w Tolkmicku, po niedzielnej, wieczornej Mszy św. - mówi Andrzej Misztal, kolejny z wychowawców. - Ludzie przyszli naprawdę bardzo licznie i myślę, że sprawiło im to taką samą radość, jak i nam - dodaje. Młodzi adepci sztuki cyrkowej nie mieli jednak szans zaprezentować wszystkich swoich talentów. - Niestety, ale tego wieczora dość mocno wiało, więc nie mogliśmy pokazać numeru z żonglowaniem chusteczkami - mówi z żalem Oliwia. Mieszkańcy mogli za to obejrzeć pokazy chodzenia na szczudłach, balansowania na wałku oraz chodzenia po linie. 

Spektakl dopełniła część kabaretowa. - My, wychowawcy, opowiadaliśmy dowcipy wybrane i przygotowane przez naszych podopiecznych - opowiada Aneta Kowalska. - Przyznaję, że choć początkowo miałam tremę przed tego typu wystąpieniem, koniec końców świetnie się bawiłam - uśmiecha się wychowawczyni. 

- Taki sposób wychowania, że to my jesteśmy tutaj całkowicie dla tych dzieci, po raz kolejny pokazuje, że ks. Bosko miał rację - zwraca uwagę ks. Sławomir. - Jesteśmy z nimi i szkole, i w kaplicy, ale także trzeba dużo obcować z przyrodą i także wtedy z nimi bądźmy. To popłaca - zapewnia opiekun całej grupy. 
 

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..