– Nie świętowalibyśmy tego jubileuszu, gdyby nie wstawiennictwo Niepokalanej – uważają zgodnie pątnicy z Kwidzyna.
Obchodzimy 100. rocznicę odzyskania niepodległości. Sposoby uczczenia tej wyjątkowej daty w dziejach Polski przybierają bardzo różne formy. Stawiamy pomniki, uczestniczymy w 100-kilometrowych biegach, marszach czy rajdach rowerowych, organizujemy koncerty i gale.
Grupa mieszkańców Kwidzyna postanowiła tę rocznicę uczcić pielgrzymką do Niepokalanowa. 61 osób odwiedziło tamtejsze sanktuarium, aby podziękować za odzyskaną państwowość, zawieźć swoje intencje do świętego ojca Maksymiliana Kolbego, a także zawierzyć siebie i swoje rodziny Matce Bożej. – Czas tego krótkiego nawiedzenia sanktuarium był czasem ogromu łask, które otrzymaliśmy od Pana Jezusa za wstawiennictwem Niepokalanej – opowiada Roman Szłapski, prezes Fundacji „Zdrowe Życie”, organizatora pielgrzymki. Jak mówi, wybór takiej formy uczczenia przypadającego w tym roku jubileuszu wynika nie tylko z chęci okazania swojego szacunku dla tych, którzy narażali swe życie w nieistniejącej formalnie ojczyźnie. – Pamiętamy przecież o pisarzach, którzy ukazywali wielkość i piękno Polski i podtrzymywali na duchu rodaków, o muzykach, wybitnych kompozytorach, o malarzach, o publicystach, o działaczach lokalnych funkcjonujących we wrogim środowisku. Znamy nazwiska ojców niepodległości – mówi pan Roman. – Jednak my, Polacy, a w szczególności katolicy, musimy wiedzieć, że to Królowa Polski nieustannie wstawia się za nami u swojego Syna – przekonywał. Wszyscy pątnicy są zgodni, że wizyta w sanktuarium była niezapomnianym przeżyciem. – Jestem zachwycony całą otoczką naszej pielgrzymki, organizacją, prowadzeniem, opieką duchową. A największe wrażenie wywarło na mnie uczestnictwo w misterium Męki Pańskiej – opowiada pan Piotr. – Po pielgrzymce odczuwam ogromną potrzebę modlenia się na różańcu. Również mojej 4-letniej córce Tali na pielgrzymce bardzo się podobało – wspomina. Pani Grażyna uważa, że to niezwykła łaska – być w tym wyjątkowym miejscu w takim czasie. – W kaplicy wiecznej adoracji Najświętszego Sakramentu jest tak, jak pewnie będzie w niebie. Olśniewająca figura Niepokalanej i ta wielka, piękna Hostia. Cały czas mam ten obraz przed oczami – mówi poruszona. Z taką oceną zgadza się inna pątniczka, pani Jadwiga. – Teraz myślę, że to Duch Święty działał. Pewnie inaczej byśmy tam nie byli – wspomina wyjazd. – Było to naprawdę piękne, duchowe przeżycie, zapamiętałam wszystko, a ta radość w sercu zostanie na długo. Nasza 4-letnia wnuczka stwierdziła, że chce jechać za rok. – Dla mnie wyjątkowe było to, kiedy uświadomiłam sobie, że mogę modlić się w takim miejscu. Rozmawiać z Panem Bogiem w kaplicy, w której modlił się św. Maksymilian – wspomina Anna. Postać założyciela Niepokalanowa zrobiła wrażenie na wszystkich pielgrzymach. – Dla mnie ojciec Maksymilian Maria Kolbe to wzór człowieka wielkich czynów. Marzę, by został patronem polskich biznesmenów, inwestorów, przedsiębiorców. Od dziś włączam Niepokalanów do moich stałych tras urlopowych. Tam po prostu chce się być – mówi pan Lech. Osobę św. Maksymiliana pielgrzymom z Kwidzyna przybliżył ojciec Marek Dopieralski, przewodnik grupy. – Ojciec Marek zaprowadził nas też do Radia Niepokalanów, odprawił także Mszę Świętą, podczas której niemal 30 osób zawierzyło się Matce Bożej i wstąpiło do Rycerstwa Niepokalanej – relacjonuje Lidia.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się