Refleksja o ubóstwie ducha przejdź do galerii

Trwa Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan. We wtorek modlitewne spotkanie z udziałem ekumenicznych gości odbyło się w Wyższym Seminarium Duchownym. Odmówiono nieszpory.

W homilii ks. Marek Antonowicz z Kościoła prawosławnego zwrócił uwagę, że ludzkie ubóstwo jest wielkie i ukryte.

- Ubóstwo ducha nie jest jakimś darem otrzymanym z zewnątrz, ale jest realnym stanem człowieka, który trzeba sobie uświadomić. A do uświadomienia sobie swojego duchowego ubóstwa dochodzi się surowym wypróbowaniem samego siebie. Kto się tego podejmie, osiągnie trojakie formowanie ubóstwa - tłumaczył. 

Ubóstwo to dotyczy wiedzy, dobroci i uczynków człowieka.

- Ubóstwo jest wyższym stopniem biedy. Kiedy człowiek rozmyśla o możliwościach swojego umysłu, o swoich właściwościach moralnych albo działalności, zawsze przekonuje się o swoim ogromnym ubóstwie - wprost nędzy - wskazał kaznodzieja.

- Człowiek pragnąłby poznać swój los, chciałby pojąć kim jest, skąd pochodzi i jak powinien postępować. Jednakże widzi, nawet jeśli jest najbardziej wykształcony, że cała jego wiedza, w porównaniu z niewiedzą, jest jak czara wody obok otwartego morza. Chciałby on przewyższyć cnotą wszelkie inne istoty na świecie, ale nie widzi, że na każdym kroku wpada w brudną kałużę zła i okrucieństwa - kontynuował ks. Antonowicz.

W dalszej części homilii kaznodzieja mówił, że człowiek chciałby czynić największe i najwspanialsze uczynki, jednak widzi, że bez pomocy z zewnątrz nie jest w stanie nic zrobić. Przekonuje się o swojej słabości i nicości.

- Inni ludzie nie mogą mu pomóc, albowiem też nic nie znaczą i są słabi, jak i on sam. Wtedy człowiek zwraca się ku swemu Stwórcy, pada przed Nim na ziemię, zdaje się na Jego wolę i woła o pomoc. Takie uświadomienie sobie swojej słabości i pojmowanie swojej zupełnej nicości nazywa się ubóstwem ducha - wytłumaczył ks. Marek Antonowicz.  

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..