Nowy numer 39/2023 Archiwum

Otwarcie na morza i oceany?

Zakończył się pierwszy etap prac przy kanale łączącym Bałtyk z Zalewem Wiślanym.

Prace prowadzące do wybudowania kanału żeglugowego przez Mierzeję Wiślaną ruszyły w zawrotnym tempie. Wycinka drzew, która jest pierwszym ich etapem, została zakończona na dwa dni przed czasem i choć budziła pewien sprzeciw, przebiegła bez większych zakłóceń.

Dobra prognoza

– Cieszę się, że te prace naprawdę ruszyły, że nie skończyło się to tak, jak bywało dotychczas, czyli na symbolicznym wbiciu pierwszej łopaty – mówi pan Dawid, który prowadzi sezonowy biznes w Krynicy Morskiej. – Otwarcie się naszego regionu na Morze Bałtyckie to w pierwszym szeregu więcej turystów, więc dla takich przedsiębiorców jak ja jest to dobry prognostyk – ocenia. Lasy Państwowe poinformowały, że powierzchnia wyciętego pod przekop Mierzei Wiślanej lasu – 25 ha – to mniej niż 0,5 proc. wszystkich lasów rosnących na Mierzei. Teren wycinki przez cały okres pracy był pilnowany zarówno przez policję, jak i przez ochroniarzy. Taki zabieg tłumaczono względami bezpieczeństwa. Chodziło przede wszystkim o to, aby na teren niebezpiecznych robót nie dostali się przeciwnicy przekopu. Grupa ok. 30 osób, mieszkańców Krynicy Morskiej, wspieranych przez przyjezdnych działaczy ekologicznych, przeszła 20 lutego w marszu protestacyjnym przeciwko przekopowi Mierzei Wiślanej. Spod pomnika Budowniczych Obozu w Sztutowie przemaszerowali w asyście policji na miejsce planowanego kanału, skandując: „Nie dla przekopu!”. Choć protest planowano dużo wcześniej, okazał się nawet mniej liczny niż podobna manifestacja zorganizowana na samym wstępie prac. Jego uczestnicy byli bardzo zdeterminowani, aby wyrazić swoje niezadowolenie z inwestycji. – Nie mogłem po prostu siedzieć bezczynnie, patrząc na to, co się tutaj dzieje – mówi Andrzej. – W mojej ocenie ta budowa nie ma żadnego uzasadnienia ekonomicznego. Moim zdaniem żadne pozytywne skutki tego działania nie będą dla regionu odczuwalne. A dewastacja ekologiczna jest ogromna – ocenia. Powody, które połączyły działaczy ekologicznych i mieszkańców okolicy do wspólnego protestu, są bardzo zróżnicowane. – To, co widzimy, to po prostu tragedia – mówi Barbara, kiedy marsz dociera na miejsce trwających prac. – A przy tym jaką mamy pewność, że ta inwestycja zostanie dokończona? Już wkrótce następne wybory. Nie mamy żadnej gwarancji, że kolejny rząd będzie kontynuował prace. Może się okazać, że zostaniemy z pustym placem, z wyciętymi drzewami – uważa.

To niejedyna inwestycja w regionie

Prowadzący prace na Mierzei uspokajają, że nie tylko doprowadzą budowę kanału do końca, ale deklarują, że nie będzie on jedyną inwestycją w regionie. Dyrektor Urzędu Morskiego w Gdyni kpt. Żeglugi Wielkiej Wiesław Piotrkowski zapowiedział ponadto pogłębienie rzeki Elbląg i umocnienie jej brzegów, a także pogłębienie drogi wodnej przez Zalew Wiślany. Dzięki tym inwestycjom, w jego ocenie, do Elbląga będą mogły zawijać jednostki pływające „nie tylko po Bałtyku, ale po wszystkich morzach i oceanach świata”. Do 15 kwietnia ma się rozstrzygnąć przetarg na ostatecznego wykonawcę prac budowlanych przy kanale. Jak argumentują przedstawiciele rządu, tempo prowadzonych inwestycji jest takie, by termin realizacji przekopu, czyli 2022 rok, nie był zagrożony. To wtedy mają na kanał wpłynąć pierwsze jednostki.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast