W muzeum niemieckiego obozu koncentracyjnego KL Stutthof w Sztutowie odbyły się dziś uroczystości 74. rocznicy jego oswobodzenia.
Funkcjonował od 2 września 1939 do 9 maja 1945 roku. Był pierwszym i najdłużej istniejącym obozem tego typu na terenach wchodzących aktualnie w skład Polski. Działał on łącznie 2077 dni. W tym czasie przez obóz przeszło około 110 tysięcy więźniów pochodzących z 28 państw. Obóz koncentracyjny KL Stutthof, bo o nim mowa, był miejscem śmierci blisko 65 tys. osób. Więźniowie ginęli w wyniku chorób, ciężkiej pracy, fizycznego maltretowania oraz niedożywienia.
- Mam świadomość, że póki żyję, jako naoczny świadek muszę mówić i przypominać nieustannie o tym, co się tu działo i jak tu ludzie umierali - mówił dziś Krzysztof Dunin-Wąsowicz, były więzień obozu KL Stutthof. Słowa te skierował do uczestników obchodów 74. rocznicy wyzwolenia tego obozu. Jednocześnie, jak podkreślał, jest to dla niego wielki zaszczyt, że może dziś oddać hołd wszystkim pomordowanym i zakatowanym w tym straszliwym miejscu.
Z kolei dyrektor Muzeum KL Stutthof Piotr Tarnowski podkreślał, z każdym rokiem wśród nas pozostaje coraz mniej świadków wydarzeń z tamtych lat i tych, którzy przeżyli obozowe piekło. - Dlatego tym bardziej musimy dziś zadbać o to, aby kolejne pokolenia poznawały prawdę na temat tego, co stało się w tym obozie i w innych mu podobnych - mówił dyrektor Tarnowski.
- Dlatego o tamtych latach warto, a nawet trzeba mówić. Nie tylko z uwagi na pamięć o ofiarach, ale przede wszystkim ku przestrodze - podkreślał K. Dunin-Wąsowicz.
W dzisiejszych obchodach wzięli udział byli więźniowie obozu, parlamentarzyści, samorządowcy, przedstawiciele Kościołów chrześcijańskich, w tym biskup elbląski, a także przedstawiciel gminy żydowskiej. ponadto mieszkańcy okolicy oraz harcerze i uczniowie.