Jeśli poznamy ten dla nas właściwy, jest duża szansa, że nasze małżeństwo z dobrego stanie się jeszcze lepsze.
Janek starał się regularnie zabiegać o uczucia żony. Co jakiś czas kupował jej bez okazji kwiaty lub inne małe prezenty, np. słodycze, które tak lubiła. Żona doceniała jego wysiłki, ale to wcale nie sprawiało, że czuła się przez niego bardziej kochana. Podobnie Anna chciała, aby jej małżonek wiedział, że ona pomimo upływu lat ciągle go kocha, więc nieustannie mu o tym mówiła. Mąż cieszył się z tych słów, ale nie znaczyły one dla niego aż tak wiele jak dla jego małżonki.
Dlaczego często jest tak, że nasze zabiegi, choć płynące z głębi serca i całkowicie szczere, nie przynoszą oczekiwanych rezultatów? Wszyscy dobrze wiemy, po co jest małżeństwo. Ale nie zawsze potrafimy odpowiedzieć sobie na pytanie: jak to małżeństwo ma działać? Rozwiązania tej kwestii szukali uczestnicy XI Forum Rodziny, które od 10 do 12 czerwca odbywało się w kościele św. Brata Alberta w Elblągu.
Uczestnikom forum pomagała Anna Bialik, psychoterapeutka małżeńska, członek zarządu Stowarzyszenia Psychologów Chrześcijańskich i koordynator kampanii Tydzień Małżeństw w Polsce.
Temat tegorocznego forum brzmiał: „Pięć języków miłości”. Prelegentka zwróciła uwagę, że choć są one bardzo różne, wszystkie mają jeden cel. – Chodzi o to, że napełniają one nasze „zbiorniki miłości” – mówiła Anna Bialik. Jak dodała, tylko dzięki napełnianiu tych „zbiorników” możemy sprawić, że nasze wzajemne relacje będą się poprawiać. – Więc jeśli chcę, aby moje małżeństwo było lepsze, to muszę sobie odpowiedzieć na pytanie, czy chcę nauczyć się nowego języka – mówiła.
– Sztuką jest jednak rozpoznać, jakim językiem miłości mówi mój współmałżonek. Tylko wtedy możemy osiągać w tej materii sukcesy – podkreślała. Jak wyjaśniała, można wyróżnić pięć różnych języków: dobry czas, wyróżnienie afirmatywne, drobne przysługi, niespodzianki i dotyk.