Nowy numer 38/2023 Archiwum

Stara skrzynia i Matka Boża w ostach

– Gdy zaczynam malować, chcę, żeby obraz był spokojny, stonowany. A później – szaleję! Tak dobieram farby, że wszystko zaczyna być coraz bardziej kolorowe, sama nie wiem, jak to się dzieje – mówi Danuta Barbara Thiel-Melerska.

Dom państwa Melerskich w Nadbrzeżu k. Elbląga powstał ze starej cegielni. Kupili ją ponad 10 lat temu i postanowili wyremontować. – Lubimy stare przedmioty, a ta cegielnia to było takie nasze szaleństwo. To jest ładne miejsce, z okna mamy widok na cały Zalew Wiślany... – mówi Danuta Barbara Thiel-Melerska. W tym właśnie ładnym miejscu powstają jej obrazy.

Witrażowy różaniec

Malować zaczęła, gdy przeszła na emeryturę. Wszystko zaczęło się od kupna starej skrzyni wianowej – po renowacji sprzętu konieczne było uzupełnienie motywów malarskich. Pani Danuta chciała zrobić to samodzielnie, dlatego zgłosiła się do pracowni Rity Wójcik, by nauczyć się malarstwa ludowego. – Po ośmiu lekcjach rysowania mniej czy bardziej udanych płatków kwiatowych Rita Wójcik nakazała mi malować „tak, jak mi w duszy gra”. I tak oto zaczęła się ta przygoda – wspomina pani Danuta.

Od kilku lat swoje obrazy prezentuje m.in. w czasie Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Naiwnej w Polsce (Art Naif Festiwal), który odbywa się w Katowicach (na Nikiszowcu w Galerii Wilson). Wśród około 1500 prac stworzonych na tegoroczną edycję przez ponad 400 artystów z 46 krajów odwiedzający wystawę mogą zobaczyć także cztery obrazy mieszkanki Nadbrzeża. Wśród nich jest m.in. „Witrażowy różaniec”. Historia tego obrazu zaczęła się od Nowenny Pompejańskiej, którą zaczęła odmawiać pani Danuta. Nie było to dla niej proste zadanie – trudno było jej wprost uwierzyć, że codziennie ma odmawiać 150 razy „Zdrowaś, Maryjo” i parę razy „Ojcze nasz”.

– Często byłam roztargniona, ale wytrwałam do końca. Jakie było moje zaskoczenie, gdy zaczęłam zauważać, że moja prośba zostaje wysłuchana. Próbowałam ponownie się modlić, ale Różaniec stał się dla mnie zbyt trudny. I wtedy zaczęłam moją modlitwę... na płótnie – opowiada. Odwlekała tylko zobrazowanie tajemnic bolesnych, bo okazały się dla niej najtrudniejsze. Na szczęście dzieło udało się dokończyć.

Każdy obraz ma swoją historię

Pani Danuta z wykształcenia jest historykiem, archiwistą. Interesuje się historią pomorskich wsi, fascynuje domami podcieniowymi, które bardzo często wkomponowuje w tło swoich prac. – Dla mnie obraz musi przedstawiać jakąś historię albo ukrywać jakąś legendę. Uważam, że moje malarstwo jest „historyczne”, bo zawsze o czymś opowiada – mówi pani Danuta.

Mogła wykorzystać swoje zainteresowania podczas Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Naiwnej, który odbywał się w 2015 roku. Wtedy motywem przewodnim była Skandynawia. Tamtego roku mijała też 380. rocznica podpisania rozejmu w Sztumskiej Wsi między Rzeczpospolitą a Szwecją, który został zawarty po tzw. wojnie o ujście Wisły. Dla pani Danuty, jako dla historyka, był to idealny temat do kolejnego obrazu. Zanim sięgnęła po farby, otworzyła książki. Dużo czytała o tym, co działo się w XVII wieku – jak wyglądały walki, w jakim szyku szli walczący, jakie noszono mundury itp. – Dla mnie szalenie ważne są detale – podkreśla.

Maryja w stroju regionalnym

W malarstwie pani Danuty pojawia się też wiele motywów religijnych, mistycznych. Ostatnio zwrócił na to uwagę jej mąż. – Te motywy pojawiają się same – wyjaśnia pani Danuta. Wspomina, że pewnego razu oglądała obrazy Zofii Stryjeńskiej. Spodobało jej się to, w jaki sposób artystka przedstawiała Matkę Bożą. – Stwierdziłam, że ja też muszę namalować Matkę Bożą, ale w stroju z Łęcza. Strój ten zobaczyłam na starych, odnalezionych sztychach – opowiada.

Obraz „Matka Boża z Łęcza w ostach” powstał w 2016 roku. To jej ulubione dzieło. Odświętne stroje noszone przed wiekami przez kobiety w centrum Wysoczyzny Elbląskiej były bardzo ozdobne. W takim też pani Danuta ukazała Matkę Bożą. Choć nakrycie głowy jest czarne, wiele tam różu i bieli. Innym razem pani Danuta Maryję namalowała w różach na tle cegielni, w której mieszka. Wzorowała się na obrazie, jaki odnalazła w jednym z albumów. Oryginał można podziwiać w jednym z kościołów w Alzacji. Na obrazach pani Danuty można w końcu ujrzeć także... ją samą. Malarka przedstawia siebie w stroju regionalnym, czasami ze swoimi zwierzętami. – Uważam, że tak powinno być – mówi.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast