Nowy numer 39/2023 Archiwum

Chcę wam pokazać Chrystusa trędowatego...

Podobna „Kalkuta” może być tuż obok nas. Za ścianą naszego domu, na sąsiedniej ulicy, a może we własnej rodzinie...

Wzwiązku z Nadzwyczajnym Miesiącem Misyjnym w parafii św. Jana Chrzciciela w Malborku w minionych dniach gościła Barbara Rajczyk. Jest ona świecką misjonarką, która dzieliła się świadectwem z pracy w umieralni w Kalkucie. Posługiwała w Indiach przez ponad 17 lat. Miała okazję współpracować ze św. Matką Teresą.

– Niezwykła wielkość w niezwykłej pokorze. Cała wypełniona Bogiem. Nigdy nie powiedziała Mu „nie”. Była posłuszna każdemu Jego wezwaniu. Adorowała Jezusa na kolanach przed Najświętszym Sakramentem, aby za chwilę iść i adorować tego samego Jezusa w ciałach chorych i bezdomnych – tak wspominała przełożoną sióstr zakonnych z Kalkuty. Barbara Rajczyk zwróciła uwagę, że Matka Teresa założyła umieralnię nie po to, żeby leczyć, bo od tego są szpitale, ale po to, aby ludziom do ostatnich chwil życia pokazywać Boga. – Chcę wam dziś opowiedzieć o Chrystusie trędowatym, którego dotykałam i pielęgnowałam – mówiła do wiernych z Malborka. Wyjaśniała, że osoby trędowate są najbardziej odrzuconą warstwą społeczną w Indiach. Są to ludzie bez twarzy, bez imienia, którzy muszą opuścić dom, zapada na nich nieodwołalny wyrok izolacji. – Matka musi zostawić swoje dzieci i męża, dzieci muszą odejść od swoich rodziców – opowiadała.

Każdy dzień posługi w umieralni misjonarka rozpoczynała Mszą św., aby nabrać sił od Chrystusa na to, czego tam się doświadcza. – Idąc do pracy, mijałam ulice zasłane żebrakami przymierającymi głodem. Nie zapomnę głodnych oczu dzieci, dorosłych i starców. Dziecka, które napełniło sobie z głodu brzuszek ziemią. Dzieci i niemowląt pozostawionych na śmietnikach. Zostawia się je tam nie dlatego, że kobieta nie kocha następnego dziecka. Przyniesione przez umierającą ostatkiem sił i kładzione są tam w nadziei, że ktoś je znajdzie i uratuje – opowiadała pełnym wzruszenia głosem. Wszechobecne na ulicach miasta śmietniki to źródło chorób, ale i – niestety – pożywienia. Infekcji i zarazy. – To, co wielu tam wyrzuca, dla innych staje się podstawą życia. Tuż obok toczy się życie bogatych – mówiła. Przepaść pomiędzy biedą, a bogactwem jest ogromna. Normalnym obrazkiem są bogacze mijający żebraków ze spokojem sumienia i nie wrzucający nawet drobnej monety do ich żebraczych puszek.

– Ci ludzie, wierzący w reinkarnację, tłumaczą sobie, że ten biedak musiał w poprzednim wcieleniu prowadzić bardzo grzeszne życie i taka została mu zadana kara. Dlatego nie przeszkadzają mu w odbywaniu jej – wyjaśniała. Barbara Rajczyk mówiła, że w zasadzie można podziwiać ich wiarę w tak pojętą Bożą sprawiedliwość, ale zastanawiała się, czego im zabrakło, że tych przepaści nie da się zasypać. – Otóż brakuje im realizacji tego najpotężniejszego przykazania, które dał nam Jezus, jakim jest miłość – stwierdziła. Przypomniała słowa Chrystusa: „Jedni drugich brzemiona noście” (Gal 6,2).

– To oznacza: nieście swój krzyż i pomagajcie go dźwigać innym – dodała. Pomimo doświadczenia ogromu bólu i cierpienia związanych z pracą w Indiach pani Barbara przekonana mówiła, że Pan Bóg nie chce człowieka zamęczyć przeciwnościami losu. – Przez te trudy i zmagania umacnia się nasza wiara. Usuń ze swojego życia krzyż, a stanie się puste, bez wartości – zwróciła uwagę. Jak podkreślała, prawdziwym dramatem człowieka jest to, że przez życie chce iść sam, bez Boga. – Dzięki swoim talentom, władzy i posiadaniu może dojść do ogromnych sukcesów, ale jeżeli dokonywane jest to bez Boga, nie ma racji bytu – zauważyła misjonarka. – Bóg w swojej miłości przychodzi do nas w cierpieniu drugiego człowieka, aby uczynić nasze oczy wrażliwymi na ludzką niedolę i nauczyli się kochać, bo to jest największą wartością – mówiła.

Pani Barbara była przekonana, że spędzi wśród trędowatych wszystkie swoje dni. – Ale Pan Bóg ma wobec każdego z nas swój plan. Ta prawdziwa Kalkuta jest bardzo daleko, ale podobna może być tuż obok nas. Za ścianą naszego domu, na sąsiedniej ulicy, a może we własnej rodzinie – mówiła. – Może być to „Kalkuta” odrzucenia, osamotnienia, niezrozumienia lub rozciągnięta na łożu boleści. Być może szuka po pustych kieszeniach pieniędzy, aby kupić dzieciom chleb. Tam też jest Chrystus, który żyje wydarzeniami naszego życia. Możemy go zobaczyć albo przejść obok – podsumowała.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast