W naszej diecezji dość częstą praktyką są wspólne wyjścia parafii do kina. Takiego poruszenia w tej materii nie obserwowaliśmy od 15 lat.
Kiedy zobaczymy wartościowy film, który nawet długo po seansie "żyje w nas", to chcemy się tym podzielić. Chcemy, aby inni doświadczyli tego, co przeżyliśmy my.
Dlatego film jest doskonałym narzędziem ewangelizacyjnym. Zdają sobie z tego sprawę kapłani, którzy kiedy trafią na takie dzieło, starają się z nim dotrzeć do jak największej liczby wiernych.
W naszej diecezji dość częstą praktyką są wspólne wyjścia parafii do kina. Udajemy się razem na seanse czegoś, co w naszej wspólnocie uznajemy za "perłę". Często na licznych ogłoszeniach parafialnych (dziś prawie wszędzie dostępnych także w internecie) możemy więc znaleźć takie zachęty wystosowywane przez proboszczów do wspólnego wyjścia do kina.
Parafie wychodzą na różne filmy i z różnych powodów. Ostatnio jednak zapanowała całkowita zgodność i w większości ogłoszeń możemy przeczytać o zaproszeniu do kina na film "Nieplanowane". Wyjścia, wyjazdy, organizowane autokary czy sale oraz dodatkowe seanse pokazują, jak wielkim zainteresowaniem cieszy się ten film. Jednocześnie też widzimy niechęć ze strony niektórych kin do wyświetlania tego obrazu. To wszystko przypomina fenomen "Pasji" Mela Gibsona sprzed 15 lat. Także wówczas robiliśmy wszystko, mimo różnych przeciwności losu, aby ten "zakazany" film obejrzeć.
Oczywiście tematyka tych dwóch obrazów filmowych jest całkowicie odmienna, ale łączy je wykluczenie przez mainstream, zmieszanie z błotem przez krytyków, spychane do "kruchty", ale oglądane przez setki tych, którzy w filmie poszukują prawdy.