Każdy, kto ma stanąć między ludźmi i powiedzieć im: „Nie bójcie się, dopłyniemy”, musi sam być o tym przekonany, musi sam mieć doświadczenie ratunku...
W Wyższym Seminarium Duchownym Diecezji Elbląskiej 21 stycznia odbyły się nieszpory ekumeniczne. Nabożeństwo zorganizowano w ramach Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan.
– To jest bardziej spotkanie przyjaciół niż formalna procedura. Nikt nas nie przymuszał, żeby tu być. Nie mamy z tego tytułu żadnych nagród ani przywilejów. Zależało nam na tym, aby się spotkać i wspólnie pomodlić – mówił w czasie kazania pastor Wojciech Gajewski z Kościoła zielonoświątkowego. Kaznodzieja wyrażał przekonanie, że taki bardzo osobisty i naturalny wyraz tego spotkania pokazuje, iż chrześcijanom bez względu na wyznanie zależy na tym, aby rozmawiać. Rozumieją, że pomimo wielu różnic i tego, że w wielu aspektach znajdują się po różnych stronach, ciągle płyną na tej samej łodzi.
– Jest to ta sama łódź, ponieważ mamy tego samego patrona w osobie Jezusa Chrystusa. Mamy w Nim naszego najważniejszego kapitana – wskazywał. W czasie tegorocznego tygodnia ekumenicznego ta metafora została mocno wyeksponowana. Czytania wybrane na te uroczystości opowiadały o łodzi, na której płynął św. Paweł, a która – miotana burzą – trafiła na Maltę.
– Niewątpliwie żyjemy w świecie, który ogarniają burze. Nie trzeba być politykiem ani prorokiem, aby to zauważyć. W takim świecie Chrystus kieruje do nas słowo i mówi: „Nie bój się”. – zwrócił uwagę pastor Gajewski. Jak podkreślał ks. Marek Karczewski, delegat biskupa elbląskiego ds. ekumenizmu, fakt, że takie nieszpory odbywają się co roku w seminarium duchownym, to nie przypadek. – Jest to przecież miejsce, które kształci przyszłych kapłanów katolickich. A doświadczenie ekumenizmu jest dla nich bardzo ważne – mówił. Na tę kwestię wskazywał także pastor Gajewski.
– Przygotowujecie się tu do niezwykłej posługi. Będzie bowiem także szafarzami słowa – zwrócił się do alumnów. – Ale żeby zostać jego szafarzem, najpierw trzeba to słowo przyjąć. Myślę, że każdy, kto ma stanąć między ludźmi i powiedzieć im: „Nie bójcie się, dopłyniemy”, musi samy być o tym przekonany, musi sam mieć doświadczenie ratunku – dodał. – Gdy przyjmujesz słowo od Pana, ono daje ci siłę, abyś sam stanął pośród ludzi, którzy są rozchwiani, przerażeni, aby im to słowo głosić. Otrzymujesz je nie po to, aby je zachować, ale po to, aby się nim dzielić – podsumowywał.