Wierni biorą w niej udział z wielu różnych powodów. Ale jedno jest stałe i pewne – nigdy nie jest łatwo.
Dlaczego decydujemy się wyruszyć na Ekstremalną Drogę Krzyżową? Z jakich powodów to bardzo trudne w przeżywaniu nabożeństwo staje się tak popularne? Czy chodzi wyłącznie o podjęcie wyzwania i sprawdzenie siebie?
– Kiedy wyruszałem po raz pierwszy, rzeczywiście podchodziłem do tego tylko w taki typowo męski sposób. Chciałem sprawdzić, na co mnie stać, udowodnić sobie, że jestem twardy – opowiada Józef. – Ale to był błąd. Kiedy zostałem sam na trasie i był środek nocy, dotarło do mnie, że w tej pustce i ciemności jestem sam z Jezusem. Tylko na Nim mogę teraz polegać i tylko do niego zwrócić się o pomoc. Zrozumiałem, że wyszedłem nie na sprawdzian swoich sił, ale na spotkanie z Panem – wspomina.
To nabożeństwo jest nazywane ekstremalnym, bo trzeba pokonać minimum 40 km w nocy. Samotnie lub w skupieniu. Bez rozmów i pikników. „Musi boleć, byś opuścił swoją strefę komfortu i powiedział Bogu: jestem tutaj nie dlatego, że masz coś dla mnie zrobić, jestem, bo chcę się z Tobą spotkać” – piszą organizatorzy. – Kiedy organizowaliśmy pierwszą EDK, na początku chcieliśmy zrobić wszystko, aby jak najbardziej ułatwić ją naszym uczestnikom. Sprawdzając trasy, wiedzieliśmy, jakie to jest trudne doświadczenie, więc chcieliśmy zrobić wszystko, aby pielgrzymom było jak najlżej. Dziś wiemy, że to nie o to chodziło – uśmiechają się Anna i Katarzyna z elbląskiego sztabu EDK. Z roku na rok na mapie diecezji elbląskiej powiększa się także liczba punktów, z których wyrusza EDK.
Jednym z najświeższych jest ten na samym południu. Po raz drugi EDK wyruszy bowiem z Iławy. Pierwotnie nabożeństwo miała inaugurować Msza św. 27 marca. W związku z zagrożeniem epidemicznym organizatorzy zachęcają do jego bardziej osobistego przeżycia. „W oparciu o obecną wiedzę uważamy, że EDK może się odbyć w wyznaczonym terminie z położeniem większego akcentu na indywidualny charakter modlitwy i samotną wędrówkę na szlaku na własną odpowiedzialność. Przypominamy, że EDK nie jest imprezą masową, lecz indywidualną praktyką religijną. Jeśli ktoś nie chce wyruszyć 27 marca, może to uczynić w dowolnym momencie Wielkiego Postu bądź o dowolnej porze roku” – informuje iławski sztab. Następnie wierni swoje kroki skierują na liczącą równe 40 km „Zieloną Trasę” św. Jakuba. Dwie drogi do przejścia czekają na pątników w Malborku. 32 km liczy „Trasa Świętej Rodziny”, która kończy się w Ryjewie.
Z kolei druga, 39-kilometrowa „Trasa bł. Doroty” wiedzie do Mątów Wielkich. Wierni z Malborka rozpoczną rozważanie męki Pańskiej 3 kwietnia Mszą św. o godz. 20 w kościele Miłosierdzia Bożego. Jak informowaliśmy w poprzednim numerze, elbląska VI edycja EDK rozpocznie się 3 kwietnia Mszą św. o godz. 20 w parafii św. Brata Alberta. Jak co roku sztab przygotował cztery trasy – do Tolkmicka, Fromborka, Zielonki Pasłęckiej i pętlę, która rozpoczyna i kończy się w Elblągu. Każda z nich ma ponad 40 km. W Morągu EDK przygotowywana jest po raz 4. Początkowo piechurzy szli jedynie w kierunku Zielonki Pasłęckiej, w ubiegłym zaś roku wytyczono nową trasę. Prowadziła ona do Gietrzwałdu. Osoby wybierające tę drogę, do pokonania mają 40 km, a do Zielonki Pasłęckiej – 48 km.
W tym roku będzie ona nieco inna niż w ubiegłych latach. Organizatorzy wprowadzili pewne zmiany, by nie była ona monotonna dla tych, którzy zamierzają ją pokonać po raz kolejny. Podobnie jak w Iławie także morąscy organizatorzy zachęcają do indywidualnego przeżycia EDK – w zaplanowanym terminie 27 marca bądź w innej dogodnej porze.Morążanie przygotowali w tym roku także specjalną trasę EDK dla wyjątkowych śmiałków – osób, które np. biegają ultramaratony. Z myślą o nich wytyczono trasę z Morąga nad Bałtyk. Uczestnicy będą rozważać kolejne stacje Drogi Krzyżowej, idąc w kierunku Stegny. Do pokonania będą mieć 90 km. Ekstremalną Drogę Krzyżową objął patronatem biskup elbląski Jacek Jezierski.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się