Wzięło w nich udział 15 młodych mężczyzn.
Nad tym, jak rozeznać swoje powołanie, rekolektanci rozmyślali m.in. podczas konferencji. - Zastanawialiśmy się nad swoją tożsamością - kim jesteśmy, jak siebie samych określamy. Zastanawialiśmy się również nad swoimi pragnieniami - mówi ks. Maksymilian Ślizień, delegat biskupa elbląskiego ds. powołań.
Podczas jednego z rekolekcyjnych ćwiczeń ksiądz prowadzący zachęcił rekolektantów, by wypisali swoje pragnienia i zastanowili się, które z nich jest dla nich szczególne, najgłębsze. - Przygotowując te rekolekcje, chciałem, żeby był to przede wszystkim czas spotkania z Panem Bogiem. Czas, który uczestnicy poświęcą przede wszystkim na osobistą modlitwę - mówi kapłan.
Każdy dzień wypełniały medytacja słowa Bożego, rozważanie go, modlitwa brewiarzowa czy Msza św. Plan dnia opierał się na godzinach, w których - i rekolektanci, i prowadzący - spotykali się z Panem Bogiem.
- Pomyliłem się - przyznaje Bartosz Marszałek z parafii św. Wojciech w Elblągu. - Myślałem, że te rekolekcje to będzie coś w stylu rozdawania "papierków do zakonu". Mile zaskoczyła mnie otwartość na każde powołanie, jakie daje nam Pan Bóg - kapłaństwo, małżeństwo albo życie w samotności. To było dla mnie bardzo ważne - tłumaczy.
Bartosz w rekolekcjach powołaniowych brał udział po raz pierwszy. Nad tym, jaką drogę życiową powinien wybrać, zaczął zastanawiać się ok. 6 lat temu. - Przez długi czas nikt nie potrafił mi odpowiedzieć na pytanie, jak do tego podejść. Pewnego razu zapytałem o to kapłana z mojej parafii. On zaproponował mi rekolekcje powołaniowe. Zbliżała się wtedy edycja zimowa, ale nie zdecydowałem się wziąć w niej udziału, bo przygotowywałem się do matury - mówi.
Jednak pod koniec maja Bartosz zdecydował, że weźmie udział w najbliższych rekolekcjach powołaniowych, jakie odbędą się w elbląskim seminarium. Później zaprosił go na nie ks. Maksymilian. - Napisał, że mogą mi się przydać, z czym się zgodziłem. I cieszę się, że tu jestem - dodaje.
Bartosz, rozpoczynając rekolekcje, postawił przed sobą dwa cele: osobiste spotkanie z Panem Bogiem, bo wiedział, że decyzję o wyborze życiowej drogi może podjąć tylko z Nim, a także rozmowę z kimś, kto będzie umiał odpowiedzieć na parę nurtujących go pytań.
- Pierwszy cel zrealizowałem. W czasie medytacji, a także w drugim człowieku, doświadczyłem działania Pana Boga, który daje szczęście. A jeśli chodzi o cel drugi, to pytań zadać nie zdążyłem, bo... odpowiedzi dostałem w czasie katechez. Wiedziałem, że przekazywane przez księdza treści są kierowane także do mnie. Dziś wiem dużo więcej o powołaniu niż jeszcze kilkanaście dni temu - przyznaje.
Rekolektantom towarzyszyło 7 kleryków. - Zadaniem animatorów jest dawanie świadectwa życia seminaryjnego chłopakom, którzy tu przyjechali. Na pewno nie chodzi o stawianie granic, ale o to, żeby mogli dobrze się tu z nami czuć. Ma być na luzie - dodaje kl. Amadeusz Babiel. Były to jego trzecie rekolekcje; raz brał w nich udział jako rekolektant, a dwa razy jako animator.
Treści przekazywane w czasie konferencji za każdym razem są podobne, jednak - jak zwraca uwagę - inaczej odczytywał je kiedyś, a inaczej po roku spędzonym w WSD. Obecnie pomagają mu się utwierdzić w dokonanym wyborze i ponownie powiedzieć Panu Bogu: "Tak, idę za Tobą".
Rekolekcje odbywały się pod hasłem "Mój skarb".