Ta osada leżąca nad brzegami jeziora Drużno była w IX w. centrum życia lokalnej społeczności. Kwitły tu nie tylko kontakty handlowe, ale także życie kulturalne oraz – co ciekawe – dialog międzyreligijny.
Podczas prac wykopaliskowych przy tym emporium wikińskim odkryto liczne przedmioty potrzebne do sprawowania kultu religijnego. Były to jednak nie tylko elementy pasujące do wierzeń nordyckich, ale także sporo przedmiotów, które charakterystyczne są dla chrześcijan.
Tajemnice muzeum
Dr Marek Jagodziński, odkrywca Truso i jego główny badacz przez ostatnie dziesięciolecia, jednoznacznie wskazuje, że wśród mieszkańców Truso musiały znajdować się nie tylko osoby, które wierzyły w Odyna, Lokiego czy Thora, choć pozostałości po nich jest niemało. – Wśród znalezisk o charakterze religijnym, które odkryto na terenie Truso, a które dziś są w naszym muzeum (Muzeum Archeologiczno-Historyczne w Elblągu – red.), znajdziemy m.in. symbole walkirii, czyli półboskich, demonicznych dziewic, które miały służyć Odynowi, znosząc z pola walki poległych wojowników, i pomagać wojom w walce – mówi dr Jagodziński.
– Mamy też liczne młoty Thora czy symbole Lokiego, mamy też symbole Odyna, który często przedstawiany był w formie kobiecej i właśnie taka forma znaleziona została w Truso – wylicza badacz. Do bardzo zagadkowych symboli należą przypinki czy zawieszki przedstawiające postać z podniesioną ręką, spod której zwisa podłużna szarfa. – Niektórzy badacze sugerują, że może to być przedstawienie stuły, czyli symbolu kapłańskiego. Ja osobiście skłaniałbym się jednak do stwierdzenia, że ten wizerunek ma głębsze korzenie, gdyż podobnymi szarfami ozdabiano osoby, które chciano w jakiś sposób wyróżnić, już od starożytności. Na przykład takie pięknie tkane złotem taśmy swoim urzędnikom na dowód uznania wręczał cesarz rzymski. Noszono je też w starożytnej Grecji – opowiada archeolog.
Ślady biskupa Oskara
Są jednak artefakty, które jednoznacznie wskazują, że na terenie Truso przebywali – a może i nawet zamieszkiwali – chrześcijanie. Według źródeł pisanych pierwsze kontakty chrześcijan z wikingami przypadały na IX w., kiedy to Ludwik Pobożny wysyłał biskupa Oskara, by chrzcił Danię, Szwecję i później Norwegię. I to właśnie z tym władcą związane jest także Truso. – Odnaleźliśmy bowiem na jego terenie monetę, która przerobiona została na medalik. Z jednej strony widnieje wizerunek kościoła z krzyżem i napis „religio christiana”, czyli religia chrześcijańska, a z drugiej krzyż i grawerunek wskazujący, że była to moneta bita przez Ludwika Pobożnego. A sposób zamocowania uszka od medalika, zgodny z zasadami symboliki chrześcijańskiej, wskazuje na to, że nosiła go na szyi osoba wyznająca tę właśnie religię – wyjaśnia dr Jagodziński.
Kolejnym elementem, który świadczy o obecności chrześcijan w Truso, jest odnaleziony tam krzyżyk, wykonany z bursztynu. – Jest to artefakt z pierwszej połowy IX wieku. To typowy krzyż łaciński, tzn. nie jest on równoramienny, ale ma wydłużone pionowe ramię. Takich symboli wikingowie nie używali – wskazuje badacz. Wśród ważnych odkryć jest też figura Chrystusa z rozłożonymi ramionami. Ma ona dużą głowę i rozchodzące się na bok włosy. Jest to figurka z krótkim tułowiem w typie figur wielkomorawskich. Odnaleziono także symbole łodzi i kotwic, które symbolizowały nadzieję, zmartwychwstanie, prawdziwą wiarę, pokój, wytrwałość i stabilność, a więc także były symbolami chrześcijańskimi. Do wyjątkowych znalezisk należą również naczynia liturgiczne. Odkryto m.in. dzbany do wina typu tating z krzyżami oraz kielichy.
– Nie mamy wątpliwości, że one służyły do odprawiania Mszy. Oznacza to, że już w IX w. ksiądz lub biskup w Truso sprawował liturgię – wyjaśnia dr Jagodziński. W związku z tym rodzi się pytanie, czy w osadzie znajdował się też kościół. – Nie mamy na to stuprocentowego potwierdzenia. Ale odkryliśmy jedno ciekawe zabudowanie. W środku nie było paleniska, a sam budynek był zamykany na dwa klucze. To znaczy, że był on w jakiś sposób istotny dla właściciela. Gdybym miał obstawiać, że w Truso było kościół, to pewnie byłby właśnie tam – opowiada badacz.
Żyli obok siebie
Pokojowa koegzystencja chrześcijan i wikingów w jednej osadzie może zaskakiwać, zwłaszcza, że mówimy o czasach, kiedy powszechne były wyprawy łupieżcze dokonywane przez Skandynawów, np. na klasztory na Wyspach Brytyjskich.
– Truso jest nam znane wyłącznie z badań archeologicznych. Nie znajdziemy go w żadnych kronikach, ale możemy sytuację panującą tu przyrównać do innych emporiów na brzegach Bałtyku. Dlatego możemy też odwołać się do opisu Wolina, który jest określany mianem „największego miasta Słowian, i może w nim przebywać każdy, aby nie narzucał swojej religii”. I tam również żyli obok siebie ludzie, którzy wierzyli w Odyna i Lokiego, i wyznawcy Jezusa Chrystusa. Jestem przekonany, że nie inaczej było w Truso – uważa archeolog. – Te elementy kultury chrześcijańskiej znajdujemy przecież także we wszystkich innych skandynawskich emporiach w basenie Morza Bałtyckiego. Myślę więc, że gdyby ich tu nie było, wtedy moglibyśmy mówić o jakimś dziwnym przypadku – podsumowuje.