Rekonstruktorzy wyszli na ulice Elbląga.
Do walki o Elbląg doszło 8 lutego 1710 roku (ze względu na różnice w kalendarzach czasem mowa jest o 2 lutego). W początkowej fazie wielkiej wojny północnej (1700-1721) miasto było omijane. Zmieniło się to po bitwie pod Połtawą 8 lipca 1709 roku, w której to Rosjanie pokonali armię szwedzką. Car rosyjski Piotr Wielki obawiał się o swoje tyły, szczególnie ze strony szwedzkich garnizonów na północy, które znajdowały się także w Elblągu. 22 października 1709 roku w czasie tajnej konwencji między carem a królem Prus ustalono, że Rosjanie szturmem zdobędą miasto. W tym pomocna miała być pruska artyleria. Po bitwie miasto miało trafić pod władanie Prus. W tym czasie w mieście stacjonował szwedzki Elbląski Regiment Garnizonowy (Elbingska Garnisonregementet). Tego roku zima była niezwykle ciężka, fosy były zamarznięte, co wykorzystali Rosjanie, którzy żołnierzy wyposażyli w drabiny szturmowe. Jak podają źródła, miasto udało im się zdobyć w ciągu dwóch godzin. Dziś rocznica ta jest nieco zapomniana.
- Najprawdopodobniej był to ostatni raz w epoce nowożytnej, kiedy europejskie, potężne, fortyfikowane miasto zdobyto przy pomocy drabin, bez użycia artylerii - mówi Krzysztof Kucharski z Projektu Historycznego Garnizon Gdańsk.
W sobotę 6 lutego na terenie Muzeum Archeologiczno-Historycznego w Elblągu i ulicach miasta odbyła się inscenizacja przypominająca tamte wydarzenia, w której wzięli udział odtwórcy z PH Garnizon Gdańsk. "Walczyły" dwa plutony - szwedzki i rosyjski. Ze względu na pandemię inscenizacji nie mogła obserwować publiczność. Krzysztof Kucharski ma nadzieję, że obchody rocznicy tej bitwy na stałe wpiszą się w kalendarz elbląskich wydarzeń.