– Chcieliśmy, aby opowiadane przez naszych bohaterów historie mówiły same za siebie – podkreślają przedstawiciele Prabuckiego Stowarzyszenia Kresowiaków.
Dzisiejsi mieszkańcy Powiśla mogą swoich korzeni szukać w najróżniejszych zakątkach dawnej Rzeczpospolitej. Stamtąd po wojnie przybyli tu ich przodkowie. W samych okolicach Prabut i Kwidzyna znajdziemy nie tylko Kresowiaków, ale również przybyszów z Mazowsza, Pomorza, Małopolski czy przesiedleńców w ramach akcji „Wisła”. Do dziś region zamieszkują osoby urodzone tu przed wojną. – Dla Niemców wtedy byliśmy Polakami, a dla wszystkich, którzy przyjechali tu po wojnie, byliśmy Niemcami – opowiadają w filmie autochtoni.
O tym, jak skomplikowane, a jednocześnie jak ciekawe są to losy, opowiada przygotowany przez Prabuckie Stowarzyszenie Kresowiaków film „Z odzysku”. Obraz powstał w ramach projektu „Powiślanie – dawniej i dziś”, który realizowany był w pięciu gminach Powiślańskiej Lokalnej Grupy Działania – Prabutach, Ryjewie, Sadlinkach, Gardei i Kwidzynie. – Pomysłodawczynią była pani Alicja Kozakiewicz, przyjaciółka naszego stowarzyszenia. Film pokazuje szerszą perspektywę ludzi osiedlonych po wojnie na Powiślu, nie tylko wypędzonych z Kresów – mówi Jędrzej Krasiński z PSK. Jak podkreśla, wszyscy bohaterowie dokumentu znaleźli tutaj swoje miejsce do życia i stworzyli nową społeczność. Andrzej Mosiejczyk, również z PSK, podkreśla, że największą wartością filmu jest to, iż stanowi on świadectwo prawdziwych ludzkich historii.
– Nie da się ukryć, że świadków powojennego kształtowania się naszej lokalnej społeczności jest coraz mniej. Odchodzą od nas i zabierają często ze sobą te bezcenne wspomnienia. Dlatego cieszymy się niezmiernie, że mogliśmy je utrwalić. Tak jak to było choćby w przypadku ks. Zenona Szerlego, który występuje w naszym filmie, a który nie doczekał jego premiery – wyjaśnia A. Mosiejczyk. W filmie nie dodano żadnego komentarza. – Chcieliśmy, aby opowiadane przez naszych bohaterów historie mówiły same za siebie. Wspomnienia tamtego trudnego czasu dla każdego z nich są bowiem inne, ale jednocześnie w każdym z umysłów wciąż bardzo żywe – zwraca uwagę pan Andrzej.
– Nie sposób bowiem zapomnieć horroru, przed jakim uciekali jako małe dzieci z Wołynia. Nie sposób też zapomnieć momentu, w którym przyjeżdżało wojsko i dawało dwie godziny na spakowanie się, gdy ewakuowano całe wioski we wschodniej Polsce. Tak samo muszą być żywe obrazy opuszczania zburzonej Warszawy, miesięcznego rejsu po Wiśle czy kilkudniowej jazdy na ramie roweru i wiele, wiele innych nam, współczesnym, niemieszczących się w głowach opowieści – wylicza.
Bohaterowie „Z odzysku” opowiadają także, co znaczy dla nich termin „ziemie odzyskane”, wspominają pierwsze wrażenia po przybyciu na te tereny, cofają się pamięcią do czasu szkoły i zabaw, wracają myślą do potańcówek, pierwszych miłości, ale też trudów życia w kształtującej się wtedy na Powiślu Polsce. Zamierzeniem pomysłodawców projektu było stworzenie filmowego archiwum relacji o tworzeniu się po II wojnie światowej na terenach Powiśla nowej, wielokulturowej społeczności. Obok pełnometrażowego filmu w posiadaniu gminy dostępne są także kompletne wywiady z jego bohaterami, które mogą być udostępnione zainteresowanym.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się