Dla ks. Krzysztofa obserwowanie nieba jest czymś więcej niż tylko hobby. Jak podkreśla duchowny, to podziwianie wielkości Tego, który stworzył gwiazdy i "w szykach prowadzi ich wojsko".
Astronomia jest jedną z najstarszych i najciekawszych nauk. Przez lata fascynowała ona nie tylko wielkich uczonych, ale i amatorów. Także dziś można znaleźć osoby, które interesują się obserwacją gwiazd, planet i innych obiektów astronomicznych.
Jedną z nich jest ks. Krzysztof Kaoka, proboszcz parafii pw. Matki Bożej Wniebowzięcia w Kończewicach i doktor patrologii. Jak wspomina, już od najmłodszych lat interesował się obserwacją zjawisk na niebie. - Odkąd pamiętam, umiałem znaleźć Wielki Wóz, Gwiazdę Polarną, Plejady czy Drogę Mleczną. Będąc w seminarium, natknąłem się na artykuł mówiący o tym, w jaki sposób samemu od podstaw skonstruować teleskop, i marzyłem o tym, żeby kiedyś wyszlifować własne lustro i zbudować układ optyczny... Ostatecznie jednak poprzestałem na sprzęcie kupionym w sklepie - mówi ks. Krzysztof.
Jak zaznacza, w rozwinięciu zainteresowania astronomią pomogła mu pandemia. - Skoro nie można było się przemieszczać, postanowiłem zacząć podróże... w kosmos - mówi.
Kometa Neowise sfotografowana w lipcu 2020 roku. archiwum ks. Krzysztofa KaokiKsiądz Krzysztof utrwala swoje obserwacje na zdjęciach, które publikuje na Instagramie. - Każde umieszczone tam zdjęcie to kolejny etap nauki i wiem, że teraz wykonałbym je lepiej. Najbardziej cieszą takie fotografie, w które włożyłem najwięcej pracy, a są nimi w moim przypadku zdjęcia robione w tzw. wąskim paśmie - za pomocą czarno-białej kamery i filtrów astronomicznych. Monochromatyczne zdjęcia, naświetlane nawet kilkanaście godzin,
składa się potem w barwny obraz - wyjaśnia kapłan.
Jak podkreśla, do rozpoczęcia przygody z astronomią najważniejsza jest ciekawość świata, a do pierwszych obserwacji wystarczy lornetka, dzięki której przy odpowiednio ciemnym niebie można ujrzeć wiele obiektów. - Do zdjęć, które wydobędą więcej, niż widzi ludzkie oko, wystarczy aparat fotograficzny ze statywem. Obecnie nawet amatorski sprzęt jest lepszy niż ten, którym dysponowali Galileusz czy XVIII-wieczny badacz Charles Messier - twierdzi.
Jedną z dróg poznania Boga jest poznawanie świata przez Niego stworzonego. Dla ks. Krzysztofa obserwacja nieba ma także wymiar duchowy. - Patrzenie przez teleskop na pozornie niewielki punkt na niebie, w którym kryją się miliardy gwiazd, uczy pokory i uświadamia naszą znikomość w świecie. Utwierdzamy się także w przekonaniu o wielkości miłości Tego, który kocha taki pyłek, jakim jesteśmy. Kiedy patrzę w niebo, towarzyszy mi uczucie niesamowitego majestatu i tajemniczego porządku. Samo słowo „kosmos”, używane na określenie otaczającej nas przestrzeni, wywodzi się od identycznie brzmiącego greckiego rzeczownika, które oznacza porządek - mówi duchowny.
Cały tekst w „Gościu Elbląskim” na niedzielę 14 marca.