– Wszystkie tryby są potrzebne. Gdyby zabrakło choć jednego z nich – nic by nie działało – uważa ks. Marek Sadłocha, nowy dyrektor EPP.
Agata Bruchwald: Czy potrafimy dziś ocenić, jak bardzo pandemia wpłynie na kształt zbliżającej się XXIX Elbląskiej Pielgrzymki Pieszej na Jasną Górę?
ks. Marek Sadłocha: Nasza pielgrzymka – w porównaniu z tymi, które na Jasną Górę wyruszają z południa Polski – jest mała pod względem liczby pielgrzymów. Oznacza to, że tym razem pandemia nie wpłynie znacząco na jej kształt. Wciąż trwają rozmowy, ale już dziś tak na 80 proc. mogę powiedzieć, że wrócimy do pielgrzymki, jaką znamy z czasów sprzed pandemii, jeśli chodzi o liczbę uczestników. Najprawdopodobniej na trasę będzie mogło wyruszyć więcej osób niż rok temu. Jednocześnie będziemy musieli, oczywiście, pamiętać o reżimie sanitarnym. Dlatego noclegi i posiłki będą wyglądały podobnie jak w ubiegłym roku. Z pewnością nie będziemy odwiedzać gospodarzy w miejscowościach, do których będziemy docierać.
Na jakim etapie są przygotowania do wyjścia grup na Jasną Górę?
Jeśli chodzi o stronę techniczną, to one trwają. Obecnie wysyłamy oficjalne pisma do instytucji państwowych, np. z prośbą o możliwość przejścia grupy na danym odcinku trasy, kompletujemy medykamenty, domykane są sprawy personalne...
Jakie hasło będzie towarzyszyło pielgrzymom w tym roku?
To słowa: „Królowo Polski, przyrzekamy!”, nawiązujące do nauczania kard. Stefana Wyszyńskiego, w związku ze zbliżającą się beatyfikacją Prymasa Tysiąclecia. W odwołaniu do nich tworzymy pielgrzymkową grafikę, która będzie wydrukowana na plakatach i znaczkach. Hasło to zostało wybrane w czasie pierwszego spotkania przed XXIX EPP, które zorganizował ks. Waldemar Maliszewski, były dyrektor EPP. Wtedy to księża zgłaszali swoje propozycje haseł i ta została wybrana większością głosów.
Nominację na dyrektora EPP otrzymał Ksiądz w maju, a więc w momencie, gdy przygotowania do kolejnej pielgrzymki już trwały. Jakie są największe wyzwania, z którymi Ksiądz musi się zmierzyć?
Cała pielgrzymka to wyzwanie, bo to nie tylko jej strona duchowa, ale i techniczna. Jeśli miałbym wskazać na jedną rzecz, to powiedziałbym, że najważniejsze będzie zgranie wszystkiego, bo takie jest przede wszystkim moje zadanie. Na szczęście mam wsparcie ks. Waldemara Maliszewskiego, byłego dyrektora EPP, ks. Grzegorza Wali, pilota głównego z całym sztabem, kwatermistrzów, księży. Bardzo miłe było, gdy dzwonili do mnie zarówno księża, jak i świeccy, oferując pomoc, wsparcie. Dziś wiem, że z pomocą innych spokojnie uda mi się wszystko skoordynować. Pielgrzymka to jest nasze wspólne dzieło i liczy się nasza wspólna praca na jej rzecz. Każdy zaangażowany w przygotowania i później, już w trasie, pełniący daną funkcję ma swój sektor działania. Wszystkie tryby są potrzebne, gdyby zabrakło choć jednego z nich – nic by nie działało. Pielgrzymka to jest wielka „machina”, którą współtworzą księża, osoby konsekrowane i świeccy. Dla mnie istotne jest to, że każdy człowiek, który jest na pielgrzymce, coś od siebie w nią wnosi, bo pielgrzymka to nie ja czy ty, ale MY.
agata.bruchwald@gosc.pl
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się