Do kościoła Świętej Trójcy w Kwidzynie uroczyście wprowadzono relikwie błogosławionych męczenników z Peru - Zbigniewa Strzałkowskiego i Michała Tomaszka.
To nie jest wydarzenie, które tylko zapiszą kroniki parafialne. To nie jest wydarzenie, które przejdzie do historii. Bracia i siostry, mieć męczenników między sobą to zadawać sobie codziennie pytanie o własną wiarę. A męczennicy są bardzo konkretni, bo sprowadzają wszystko do parteru, jednego pytania: czy jesteś w tej chwili gotowy oddać życie za swoją wiarę, za swoje wartości, tak jak my byliśmy gotowi życie złożyć w ofierze? - mówił o. Piotr Paradowski OFMConv, który przybliżył wiernym błogosławionych.
Franciszkanin znał męczenników osobiście. Ci, którzy ich znali - jak zwrócił uwagę - wiedzą, że ich życie nie było ani spektakularne, ani wyjątkowe. - W seminarium prawie nie odznaczali się niczym szczególnym. Ale myślę dzisiaj, że jednego i drugiego cechowała wielka rzecz - konsekwencja wyboru - zaznaczył kaznodzieja.
O. Tomasz Ryłko, proboszcz parafii, wprowadza relikwie błogosławionych męczenników do świątyni. Agata Bruchwald /Foto GośćW 1989 r. polscy misjonarze rozpoczęli posługę misyjną w Peru, dalekim Pariacoto w Andach Peruwiańskich. Parafia obejmowała 100 km kw. i 73 miejscowości. Ludzie tam byli bardzo prości - większość to analfabeci, a o elektryczności nigdy nie słyszeli. Cierpieli też głód.
W tamtym rejonie ludność Peru była terroryzowana przez bojówki maoistowskiego ugrupowania Sendero Luminoso (Świetlisty Szlak). Przygotowywali się do wojny domowej, mieli nadzieję, że obalą ówczesny porządek społeczny.
Terroryści franciszkańskich misjonarzy aresztowali we wsi Pariacoto 9 sierpnia 1991 r., tuż po Eucharystii. Zamordowali ich poza miejscowością, strzelając w tył głowy i kręgosłup, ok. godz. 21. Na plecach o. Zbigniewa zostawili kartkę z informacją napisaną jego krwią: "Tak umierają lizusy imperializmu. Niech żyje Ludowe Wojsko Partyzanckie".
Franciszkanie w Peru pracują do dziś, misja się rozwija. - Drodzy moi, nie każdy z nas jest wezwany do męczeństwa, do przelania krwi. Ale przy relikwiach naszych braci chcę wam przypomnieć, że każdy z nas - jak tu jest - jest wezwany do tzw. białego męczeństwa. A co to jest białe męczeństwo? Białe męczeństwo to jest wierność Panu Jezusowi rozłożona na lata. Wierność przyjętemu kiedyś chrztowi, wierność Bożym przykazaniom, moralności chrześcijańskiej, wierność swojemu powołaniu małżeńskiemu, kapłańskiemu, zakonnemu. Wierność przymierzu, które składałem przed ołtarzem, Boga biorąc na świadka. Do tego jesteśmy wezwani. Oni zyskali niebo za krew, a my zyskujemy to niebo przede wszystkim za wierność Chrystusowi rozłożoną na lata - tłumaczył o. Paradowski.
Ojciec Święty Franciszek błogosławionych męczenników Michała i Zbigniewa ogłosił patronami pokoju.