Postacie z legend spotkać będzie można na... czerwonym Szlaku Kopernikowskim w Bażantarni.
Ciekawe wyzwanie stanęło przed artystami ze Stowarzyszenia Republika Rzeźbiarzy – wykonanie z drewna wybranych postaci związanych z elbląskimi legendami i opowieściami. Pracowali oni od 23 do 27 sierpnia w ramach Biennale Form Drewnianych, którego pomysłodawcą było Nadleśnictwa Elbląg. Projekt zrealizowany został we współpracy z miastem Elbląg.
Powstało wówczas pięć rzeźb nawiązujących do baśni o Piekarczyku, czarowniku Kilianie, mężnych elblążankach, diabelskim kamieniu czy rycerzu w srebrnej zbroi. Mieszkańcy Elbląga rzeźby mogli zobaczyć w czasie Elbląskiego Święta Chleba, na bulwarze Zygmunta Augusta. Później trafią one na czerwony Szlak Kopernikowski w Bażantarni.
– Chcielibyśmy ożywić Szlak Kopernikowski, nawiązując do dawnego sposobu uprawiania turystyki z czasów pruskich zwanego „turystyką romantyczną”– mówi Jan Piotrowski z Nadleśnictwa Elbląg. Przed laty ludzie opowiadali sobie legendy nawiązujące do istniejących form w przestrzeni – starych drzew, kamieni znajdujących się w lasach czy w Bażantarni. Ustawiono także kamienie z inskrypcjami i również o nich opowiadano historie... – Nawiązując do tego zwyczaju, i poniekąd kontynuując go, postanowiliśmy „wskrzesić” legendy, które kiedyś zostały spisane, przypomnieć je elblążanom i zachęcić do czytania – mówi J. Piotrowski.
Każda z rzeźb ma ponad 2 metry wysokości i powstała w pniu topolowym. W pierwszych dniach artyści pracowali nad podstawową konfiguracją brył, a w kolejnych rozpoczęli pracę rzeźbiarską. Rzeźbienie w drewnie nie jest prostym zadaniem. – Drewno to struktura, może więc sprawiać niebywałe problemy. Nie jest to jednolity materiał jak plastik czy metal. To jest struktura włókien razem z wadami. Stolarz, który robi krzesło czy półkę, pracuje z drewnem wyselekcjonowanym. My mamy pień ze wszystkim: rdzeniem, który jest zgniły, sękami... W tym operujemy – opowiada Michał Grzymysławski ze Stowarzyszenia Republika Rzeźbiarzy.
Artyści rzeźbiarze w swojej pracy posługują się piłami spalinowymi, urządzeniami z wirującymi końcówkami, choć – jak zaznacza M. Grzymysławski – przywiązanie do dłuta jest silne. Ono, tak jak młot, jest bardzo często używane. Narzędzia te wpisały się w rodowód rzeźbiarzy związanych z północną częścią Polski, odziedziczyli je po czasach krzyżackich, gotyckich.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się